- Wydaje mi się, że kibice w Rybniku obejrzeli niezłe widowisko. Kilka wyścigów stało na naprawdę wysokim poziomie. Jeżeli chodzi o nasz zespół, to zanotowaliśmy kolejną porażkę. Na pewno w obecnej sytuacji nie jest nam łatwo. Gołym okiem widać, jak to wszystko wygląda. Nie muszę chyba nawet tego komentować - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Karol Ząbik.
Zawodnika Klubu Motorowego Ostrów postanowiliśmy zapytać o zamieszanie z Madsem Korneliussenem, który odmówił startu w niedzielnym pojedynku. - Było widać, że Mads przyjechał na te zawody, przebrał się, a później nawet nie wyjechał na tor. Doskonale wiadomo, jakie względy o tym zadecydowały. Wydaje mi się, że już czas, żeby zasiąść do rozmów z działaczami i podjąć jakieś sensowne działania. Naprawdę powinien pojawić się jakiś plan na przyszłość. Nie wiem, jak będzie dalej, ale obecna sytuacja na pewno nie jest dobra - tłumaczy Ząbik.
Wychowanek ekipy z Torunia nie chce jednak mówić o szczegółach problemów Klubu Motorowego. - Przepraszam, ale nie zamierzam o tym dyskutować na łamach gazet czy portali internetowych. Nie będę jednak ukrywał, że problemy są. To tyle w tym temacie. Reszta spraw zostanie poruszona w rozmowach z osobami z klubu - mówi. Ząbik nie potwierdził ani nie zaprzeczył, że polscy zawodnicy ostatnie pieniądze otrzymali za trzecie lub czwarte spotkanie tego sezonu. - Naprawdę nie będę mówił o konkretach. Reszta należy już do działaczy. Niektórzy zawodnicy już powiedzieli, co myślą. Tak zrobił między innymi Patryk Pawlaszczyk. Wiele o całej sytuacji mówi również niedzielne zachowanie Madsa Korneliussena. Wydaje mi się, że inni zawodnicy też powinni coś powiedzieć i może nawet chcieliby to zrobić. Nie wiem, może się czegoś boją - dodaje.
Niektórzy zawodnicy ostrowskiego klubu grożą już bojkotem kolejnych spotkań. Karol Ząbik nie rozważa tak zdecydowanego ruchu. - Nie mówmy o żadnym bojkocie. W pierwszej kolejności trzeba porozmawiać po męsku. Naprawdę, teraz rozmowa jest najważniejsza. Jeżeli nie podejmiemy żadnych rozmów, to cała ta sytuacja do niczego dobrego nie doprowadzi. Czekam na ruch działaczy. Jeśli nie będą chcieli z nami dyskutować, to sytuacja będzie naprawdę dramatyczna - zakończył.