Od kilku tygodni trwają problemy Maksyma Drabika, który jesienią ubiegłego roku skorzystał z infuzji dożylnej, przekraczając dopuszczalne normy. Wprawdzie w jego organizmie podczas kontroli antydopingowej nie wykryto żadnych zabronionych substancji, ale już samo przyjęcie zbyt dużej dawki kroplówki jest złamaniem przepisów.
Zawodnik Betard Sparty Wrocław po raz pierwszy od wybuchu afery z jego udziałem zabrał publiczny głos w tej sprawie. 21-latek opublikował na stronie klubu bardzo treściwe oświadczenie. Jego oryginalną treść prezentujemy poniżej.
Oświadczenie Maksyma Drabika:
Szanowni Państwo,
dotychczas nie zabierałem głosu w sprawie toczącego się postępowania przed POLADA, gdyż wierząc w bezstronne i sprawiedliwe jej rozpoznanie stałem na stanowisku, że dla dobra postępowania nie powinienem się wypowiadać przed jego zakończeniem. Niemniej w związku z ostatnimi doniesieniami medialnymi dotyczącymi mojej sprawy, które niestety nie przedstawiają jej w sposób rzetelny i pełny, jak również w których przedstawiane są elementy postępowania objęte obowiązkiem zachowania ich w poufności, zostałem zmuszony do ogólnego ustosunkowania się do tej sytuacji.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle'a
Od wypadku w Szwecji, który miał miejsce w 2016 r. borykam się z problemami zdrowotnymi i cyklicznie jestem hospitalizowany. Z tego też powodu wielokrotnie zmuszony byłem do wycofania się z zawodów dbając o swoje zdrowie i bezpieczeństwo innych zawodników. Pełną dokumentację medyczną w tej sprawie złożyłem do POLADA.
Mój stan zdrowia we wrześniu 2019 r. wymagał podjęcia natychmiastowego leczenia. Nie zdawałem sobie sprawy, że podanie kroplówki w gabinecie medycznym, zaordynowanej przez lekarza specjalistę z uprawnieniami FIM i podaną przez ratownika medycznego, może stanowić naruszenie przepisów antydopingowych. Zostałem jedynie poinstruowany, że moim obowiązkiem jest zgodne z prawdą przekazanie informacji podczas kontroli antydopingowej, co też uczyniłem. Będąc zapewniony o tym, że w tym konkretnie wypadku (z uwagi na mój stan zdrowia) konieczne jest zastosowanie tej właśnie metody zaufałem swojemu sztabowi, z którym współpracuje od lat. Wierzę, że każdy rozsądny człowiek (nie tylko sportowiec) znajdujący się w mojej sytuacji, zrobiłby to samo – posłuchał się zaleceń lekarza specjalisty. Będąc pewnym, że moje zachowanie jest zgodne z przepisami poinformowałem o nim na kontroli antydopingowej. Niczego nie ukrywałem, nie zatajałem, podałem informacje zgodne z rzeczywistością. Byłem uczciwy. Gdybym faktycznie chciał oszukać lub miał coś do ukrycia, co jest mi obecnie przypisywane, nie wpisałbym tej informacji na protokół kontroli antydopingowej.
Jestem przy tym świadomy zakazu stosowania substancji zabronionych, których nigdy nie stosowałem. Znajduje to potwierdzenie w wynikach licznych kontrolach antydopingowych – również tej przeprowadzonej w dniu 22 września 2019 r. Podczas mojego leczenia w dniu 19 września 2019 r. również nie była podawana mi żadna substancja zabroniona, co utwierdzało mnie w przekonaniu, że dochowujemy wszystkich obowiązków. Pełna dokumentacja z kontroli antydopingowych również znajduje się w POLADA.
W licznych artykułach prasowych przypisuje się mi przedstawianie różnych wersji wydarzeń, brak współpracy z POLADA czy przedstawienie kwestii terapeutycznej jako linii obrony, co również jest nieprawdą. Od samego początku prezentowana jest przeze mnie jedna wersja wydarzeń opisana powyżej. Ponadto aktywnie współpracuję z POLADA i przekazuję w wyznaczonych terminach wszystkie niezbędne wyjaśnienia i dokumenty. To, że nie informuję mediów o każdym działaniu nie znaczy, że nie współpracuję w celu wyjaśnienia sprawy. Po prostu dbam o dobro postępowania chcąc umożliwić odpowiednim organom niezakłóconą pracę. To, że skorzystałem z możliwości złożenia wniosku o wyłączenia terapeutyczne, nie powinno być natomiast traktowane jako nadużycie, a jako korzystanie z przysługujących mi praw.
Jednocześnie nieprawdą jest jakobym zwracał się do POLADA z prośbą o utajnienie decyzji Komitetu Wyłączeń Terapeutycznych. Mój pełnomocnik zwrócił tylko POLADA uwagę, na obowiązek zachowania poufności wynikający z przepisów, którego naruszenie może negatywnie wpływać na ocenę sprawy i jej finalne rozstrzygnięcie. Nie bez przyczyny POLADA ma obowiązek zachować informacje dotyczące postepowania w tajemnicy – ma to na celu zapewnienie niezakłóconego przebiegu postępowania. Wypuszczanie na światło dziennie cząstkowych informacji nie umożliwia organom przyjęcia obiektywnego poglądu. Wręcz przeciwnie – prowadzi do tworzenia kolejnych spekulacji, wydawania ocen i budowania presji.
Skoro informacja o wydanej decyzji została jednak przekazana, to chcę podkreślić, że jedynym powodem braku przyznania wyłączeń terapeutycznych jest twierdzenie, że mogłem złożyć wniosek wcześniej. Nie jest przy tym kwestionowany fakt mojego stanu zdrowia, zasadności podjętej formy leczenia, sposobu w jakim zostało ono przeprowadzone czy kompetencji osób, które w tym dniu mnie leczyły.
W tym miejscu chcę również podkreślić (ponownie wbrew informacjom medialnym), że ani ja ani mój pełnomocnik nie zostaliśmy zawiadomieni o posiedzeniu Komitetu TUE – gdyby tak było to na pewno bylibyśmy do dyspozycji POLADA.
Chyba każdy z Was wie lub powinien przypuszczać, że gdybym faktycznie wiedział o tym, że mam złożyć jakiekolwiek dokumenty wcześniej to bym to zrobił – uniknąłbym wtedy toczącego się postępowania i fali negatywnych komentarzy, z którymi obecnie mam do czynienia. Byłem pewien, że wszystko było w pełni zgodnie z przepisami. Nie jestem ani prawnikiem, ani lekarzem. Teraz muszę zmierzyć się z tą trudną sytuacją. Jest to o tyle krzywdzące, że nie jest przedstawiany pełny stan faktyczny oraz wszystkie moje argumenty, a opinia publiczna wyrobiła sobie zdanie na temat sprawy bazując wyłącznie na doniesienia medialnych, a nie na faktach i dowodach.
Nadal nie zmieniłem swojego zdania i nie zamierzam na tym etapie przedstawiać wszystkich okoliczności w sprawie, gdyż od tego jest toczące się postępowanie, w którym aktywnie uczestniczyłem i będę uczestniczył. Uznałem jednak, że w obliczu pojawiających się informacji, które są nieprawdziwe lub niepełne, muszę zabrać głos.
Na zakończenie chcę podkreślić, że to czy naruszyłem przepisy czy nie, oceni niezależny Panel Dyscyplinarny – jeśli uzna, że naruszyłem przepisy to przyjmę karę z pokorą. Zapewniam Was jednak (i to potwierdzi również POLADA), że nigdy nie stosowałem i nie będę stosował dopingu. Miałem po prostu problemy zdrowotne wymagające podjęcia określonego leczenia.
Wierzę, że wszystkie działania jakie obecnie podejmuję doprowadzą do przychylenia się do mojego stanowiska. W konsekwencji do czasu zakończenia sprawy nie zamierzam jej dalej komentować. Te słowa kieruje również do innych podmiotów uczestniczących w sprawie. Natomiast kibiców i przedstawicieli mediów proszę, by nie wydawali w mojej sprawie wyroków i nie osądzali mnie do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności i wydania stosownych decyzji.
Czytaj także:
Wielka Brytania pożegnała Danny'ego Ayresa
Krzysztof Mrozek skomentował decyzję Grega Hancocka