- Dlaczego wiązaliśmy się dwa razy? Można powiedzieć, że Mikkel miał swoje zasady i dlatego nie mogliśmy od razu zawrzeć dwuletniej umowy - mówi nam prezes Jakub Kępa. - Mikkel za każdym razem powtarzał, że tylko raz podpisał dwuletni kontrakt i nie wyszło mu to na dobre. Wtedy związał się z Unią Leszno. Od początku czułem jednak, że z nami zostanie, bo na każdym kroku powtarzał, że czuje się tu świetnie - dodaje Kępa.
Dodajmy, że Unia Leszno była pierwszym polskim klubem Michelsena. Duńczyk bronił jej barw w sezonach 2013 i 2014. Furory nie zrobił. Już po pierwszym roku było widać, że na Ekstraligę nie jest jeszcze gotowy. Od tamtego czasu Michelsen podpisywał roczne kontrakty i realizował krótkoterminowe plany. Był w tym bardzo konsekwentny i ten sam sposób chciał odnawiać swoją współpracę ze Speed Car Motorem. Kępa czuł jednak, że usiądzie z Duńczykiem do rozmów wcześniej niż po zakończeniu sezonu 2020.
- Można powiedzieć, że temat sam wrócił. Zauważyłem, że Mikkel zaczyna zmieniać zdanie, więc ponowiłem propozycję, a on powiedział, że w sumie czemu nie. Wtedy nie pozostało nic innego, jak tylko oznajmić to naszym kibicom - tłumaczy prezes.
ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców: Gorąca linia Ostafińskiego z Kryjomem. Co ma Pawlicki do Zmarzlika
Negocjacje nie były trudne. Obie strony w zasadzie nie rozmawiały o pieniądzach. - W tym przypadku finanse nie stanowiły żadnego problemu, bo te tematy mieliśmy obgadane już wcześniej. Tak naprawdę podczas tej ostatniej rozmowy dyskutowaliśmy zupełnie o czymś innym - podkreśla Kępa, który jest bardzo zadowolony, bo po sezonie 2019 miał plan, który składał się z trzech punktów. Prezes lublinian bardzo chciał zatrzymać na dłużej Grigorija Łagutę, Wiktora Lamparta i Mikkela Michelsena, tak żeby mieć spokojniejszy okres transferowy przed kolejnymi rozgrywkami. Do pełni szczęścia brakowało mu tylko deklaracji Michelsena. - Teraz mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że mamy to, o co nam chodziło. Trzon zespołu na sezon 2021 jest gotowy - podsumowuje.
Dodajmy, że Speed Car Motor nigdy nie wątpił w lojalność Michelsena, ale teraz w klubie spokój zamienił się w pewność. Przypomnijmy, że Duńczyk ostatniej zimy nie narzekał na brak propozycji. Bardzo mocno po stracie Nickiego Pedersena kusił go Falubaz Zielona Góra. Żużlowiec otrzymał także propozycję od PGG ROW-u Rybnik, ale grzecznie jej wysłuchał i podziękował.
Zobacz także: Jerzy Kanclerz wyłożył karty na stół. Polonia Bydgoszcz ma nowego sponsora tytularnego!
Zobacz także: Menedżer Motoru o powrocie Zengoty, transferowych zyskach i komu przeszkadza żużel w Lublinie (wywiad)