Żużel. Michelsen złamał dla Speed Car Motoru swoją żelazną zasadę. Prezes już nie czuje niedosytu

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Mikkel Michelsen przepytywany przez Marcina Wójcika.
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Mikkel Michelsen przepytywany przez Marcina Wójcika.

Mikkel Michelsen najpierw nie chciał związać się ze Speed Car Motorem na dwa lata, mimo że już dawno miał taką propozycję od Jakuba Kępy. Prezes uszanował jego wybór, aczkolwiek przeczuwał, że temat szybko wróci i Duńczyk zostanie w klubie na dłużej.

- Dlaczego wiązaliśmy się dwa razy? Można powiedzieć, że Mikkel miał swoje zasady i dlatego nie mogliśmy od razu zawrzeć dwuletniej umowy - mówi nam prezes Jakub Kępa. - Mikkel za każdym razem powtarzał, że tylko raz podpisał dwuletni kontrakt i nie wyszło mu to na dobre. Wtedy związał się z Unią Leszno. Od początku czułem jednak, że z nami zostanie, bo na każdym kroku powtarzał, że czuje się tu świetnie - dodaje Kępa.

Dodajmy, że Unia Leszno była pierwszym polskim klubem Michelsena. Duńczyk bronił jej barw w sezonach 2013 i 2014. Furory nie zrobił. Już po pierwszym roku było widać, że na Ekstraligę nie jest jeszcze gotowy. Od tamtego czasu Michelsen podpisywał roczne kontrakty i realizował krótkoterminowe plany. Był w tym bardzo konsekwentny i ten sam sposób chciał odnawiać swoją współpracę ze Speed Car Motorem. Kępa czuł jednak, że usiądzie z Duńczykiem do rozmów wcześniej niż po zakończeniu sezonu 2020.

- Można powiedzieć, że temat sam wrócił. Zauważyłem, że Mikkel zaczyna zmieniać zdanie, więc ponowiłem propozycję, a on powiedział, że w sumie czemu nie. Wtedy nie pozostało nic innego, jak tylko oznajmić to naszym kibicom - tłumaczy prezes.

ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców: Gorąca linia Ostafińskiego z Kryjomem. Co ma Pawlicki do Zmarzlika

Negocjacje nie były trudne. Obie strony w zasadzie nie rozmawiały o pieniądzach. - W tym przypadku finanse nie stanowiły żadnego problemu, bo te tematy mieliśmy obgadane już wcześniej. Tak naprawdę podczas tej ostatniej rozmowy dyskutowaliśmy zupełnie o czymś innym - podkreśla Kępa, który jest bardzo zadowolony, bo po sezonie 2019 miał plan, który składał się z trzech punktów. Prezes lublinian bardzo chciał zatrzymać na dłużej Grigorija Łagutę, Wiktora Lamparta i Mikkela Michelsena, tak żeby mieć spokojniejszy okres transferowy przed kolejnymi rozgrywkami. Do pełni szczęścia brakowało mu tylko deklaracji Michelsena. - Teraz mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że mamy to, o co nam chodziło. Trzon zespołu na sezon 2021 jest gotowy - podsumowuje.

Dodajmy, że Speed Car Motor nigdy nie wątpił w lojalność Michelsena, ale teraz w klubie spokój zamienił się w pewność. Przypomnijmy, że Duńczyk ostatniej zimy nie narzekał na brak propozycji. Bardzo mocno po stracie Nickiego Pedersena kusił go Falubaz Zielona Góra. Żużlowiec otrzymał także propozycję od PGG ROW-u Rybnik, ale grzecznie jej wysłuchał i podziękował.

Zobacz także: Jerzy Kanclerz wyłożył karty na stół. Polonia Bydgoszcz ma nowego sponsora tytularnego!

Zobacz także: Menedżer Motoru o powrocie Zengoty, transferowych zyskach i komu przeszkadza żużel w Lublinie (wywiad)

Źródło artykułu: