Sezon 2019 był całkiem niezły w wykonaniu nowego klubu z Krosna. Przede wszystkim działacze rozliczyli się ze wszystkimi zawodnikami i zdobyli w środowisku wiarygodność. Kiedy zaczynali, to byli traktowani z pewnym dystansem. Jak każdy nowy klub.
- Pokazaliśmy, że jesteśmy stabilnym klubem. Można powiedzieć, że teraz wszyscy nam ufają. Mamy poważnych sponsorów, którzy wiele znaczą na rynku polskim. Zawodnicy to widzą, więc negocjacje stają się łatwiejsze. Poza tym przychodzi wielu kibiców, którzy chcą oglądać żużel na wysokim poziomie. A wiadomo, że frekwencja przekłada się później na budżet - mówi nam trener Janusz Ślączka.
Największym sukcesem Wilków Krosno jest ściągnięcie Wadima Tarasienki, który przez ostatnie sezony startował w pierwszej lidze. Ten zawodnik powinien być zdecydowanym liderem drużyny i jedną z gwiazd rozgrywek. - Większość rozmów prowadził prezes, więc to jego robota. Łatwo na pewno nie było, ale czuję, że pomogli w tym także inni zawodnicy. Żużlowcy między sobą rozmawiają, wymieniają się uwagami. Niektórzy chcą nawet jeździć razem. Tak to się chyba odbyło - tłumaczy Ślączka.
ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm
- Wadim to na pewno sukces, ale dodałbym od razu, że wypaliły nam w sumie wszystkie założenia. Drużyna jest odmieniona. Dostała nowe życie. Uważam, że znacznie większą siłą będą Polacy, bo doszli do nas Marcin Jędrzejewski i Damian Dróżdż. Myślę, że na drugoligowym poziomie trudno o lepsze nazwiska. Jeśli chodzi o obcokrajowców, to też nie narzekam. Wadim Tarasienko i Eduard Krcmar to na pewno duże wzmocnienia, ale nie skreślałbym pozostałych - przekonuje Ślączka.
Skład Wilków na papierze wygląda bardzo okazale. Drużyna mogła robić jeszcze większe wrażenie, gdyby wypalił transfer Hansa Andersena. Ten postanowił zostać jednak w Orle Łódź. - Przyznaję, że pomysł był, ale nie wyszło. Dlaczego? Hans chyba nie chciał jeździć w drugiej lidze. Został w Łodzi i nie ma sensu do tego wracać - podsumowuje trener.
Zobacz także: Wybrzeże wydało majątek na sprzęt dla szkółki. Dołożyli się nawet zawodnicy z pierwszej drużyny
Zobacz także: Jaki jest plan Speed Car Motoru na Dawida Lamparta? Dostanie szanse i wcale nie musi odchodzić