Koronawirus. Żużel. W USA zdania podzielone. W Perris chcą jechać z zachowaniem ostrożności

Materiały prasowe /  Jeff Flanders / Na zdjęciu: zawody w Perris (fotografia poglądowa)
Materiały prasowe / Jeff Flanders / Na zdjęciu: zawody w Perris (fotografia poglądowa)

Z powodu zagrożenia koronawirusem nie dojdzie do skutku pierwszy od 43 lat turniej w kalifornijskim Bakersfield. Inaczej sytuacja wygląda w Perris, gdzie zawody mają odbyć się zgodnie z planem, ale z zachowaniem ostrożności.

W tym artykule dowiesz się o:

Zagrożenie koronawirusem mocno odbija się na wszystkich rozgrywkach sportowych. Odwołano większość nadchodzących wydarzeń i jedynie w Wielkiej Brytanii turnieje mają odbywać się póki co zgodnie z planem.

Problemy dotknęły również amerykańskich promotorów, choć zdania wśród nich są podzielone. Jak na razie nie ma odgórnego zakazu organizacji imprez masowych - mimo to zawieszono rozgrywki m.in. w NBA, NHL i MLS.

Do skutku nie dojdzie także zaplanowany na sobotę, 14 marca turniej w Bakersfield, gdzie żużel miał powrócić po 43 latach. Plany organizatorów były duże - pula nagród miała wynieść 10 tys. dolarów, a udział potwierdzili niemal wszyscy czołowi zawodnicy.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

28 marca w kalifornijskim Perris ma się odbyć II runda Team Racing. Na tę chwilę zawody są niezagrożone. Co więcej, przeprowadzone zostaną najprawdopodobniej przy obecności kibiców, ale z zachowaniem środków ostrożności.

”Po szeroko zakrojonych działaniach i dyskusjach z naszymi partnerami promującymi żużel w południowej Kalifornii, chcieliśmy poinformować, że planujemy ścigać się za dwa tygodnie.

Biorąc pod uwagę typową frekwencję na naszych zimowych imprezach, jesteśmy w stanie zastosować się do aktualnych zaleceń państwowych dotyczących spotkań. Będziemy utrzymywać wydarzenie "w rodzinie". Oznacza to, że nie będziemy prowadzić szeroko zakrojonego marketingu dla lokalnej społeczności.

Jak zwykle jesteśmy otwarci na zawodników i widzów. Chociaż nie lubimy tego robić, prosimy społeczność o rozważenie sponsoringu lub darowizny na to wydarzenie. Bez marketingu zderzymy się ze ścianą. Naprawdę nie zależy nam na zysku, po prostu chcemy zrównoważyć bilans zysków i strat.

Wzywamy wszystkich do zachowania zdrowego rozsądku, biorąc pod uwagę obecną sytuację. Nie przychodź, jeżeli jesteś chory lub masz gorączkę. Jeżeli wolisz pozostać domu, daj nam znać, ale na podstawie otrzymywanych wiadomości zakładamy, że większość chce jeździć.

Ograniczyliśmy również możliwość wejścia do parku maszyn. Jest dużo miejsca, więc nie musimy być stłoczeni. O ile sprawy zewnętrzne się nie zmienią, wszystko się odbędzie. Rejestracja zawodników jest otwarta” - czytamy w oświadczeniu wystosowanym przez promotora z Perris, Steve’a Evansa.

Do startu pozostały jednak jeszcze dwa tygodnie i niewykluczone, że w USA również zostanie wprowadzony zakaz organizacji imprez masowych. W Kalifornii (stan na 14 marca) odnotowano ponad 280 przypadków zachorowań na COVID-19, z czego sześć osób zmarło.

Czytaj także:
Koronawirus. Zmarzlik i inni apelują o zostanie w domach. Są i tacy, którzy żartują z choroby i chcą się ścigać
Przemysław Pawlicki miał gorączkę. Zapewnia jednak, że już czuje się lepiej

Komentarze (2)
avatar
sympatyk żu-żla
14.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli est taka potrzeba i ma to uchronić i pomóż walce zarazą to jak najbardziej,Należy dbać o zdrowie .Powinno dotyczyć wszystkich osób, 
avatar
yes
14.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest sprawa żużla i żużlowców a nie koronawirusa Jeżeli ktoś kupuje dzisiaj w sklepie pół wózka mąki lub wody, to nadal są to mąka i woda. Piszę to na stronie żużla, lecz dotyczy każdej dys Czytaj całość