Żużel. Półtora okrążenia: Stołek prezesa klubu byłby ostatnią rzeczą jakiej bym sobie teraz życzyła (felieton)

Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Marta Półtorak
Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Marta Półtorak

Konsekwencje w branżach przełożą się na różne gałęzie gospodarki i będą mocno odczuwalne. W pierwszej kolejności firmy będą myślały, o pracownikach łataniu dziur, a nie sponsoringu i marketingu - pisze w swoim najnowszym felietonie Marta Półtorak.

W tym artykule dowiesz się o:

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Epidemia koronawirusa, z którą przyszło nam się mierzyć, już teraz wywróciła nam do góry nogami priorytety. Nic nie będzie już takie jak było. Problemy dotkną każdą dziedzinę naszego życia. Sport zszedł na dalszy plan. Najpierw będziemy się musieli uporać z aspektami społecznymi. Zdrowie i odzyskanie równowagi życiowej jest teraz priorytetem.

Stosujemy się do zaleceń, jeśli jest to możliwe wychodzenie z domu ograniczamy do minimum. Trzeba zacisnąć zęby i ten stan wyjątkowy przetrwać. Boję się jednak, choć w tym momencie nie jest to największy dylemat ludzkości i chciałabym się w tym momencie mylić, że jeszcze mocniej pójdziemy w stronę esportu. To doskonały czas dla producentów gier.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Kolejna sprawa, to czynnik ekonomiczny. Nikt paręnaście dni temu nie przewidywał, że skala kłopotów będzie tak ogromna. Już możemy oszacować pewne liczby i z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że wyjście z nich obronną ręką będzie praktycznie niewykonalną misją.

Współczuję prezesom klubowym. Znalezienie się obecnie w ich skórze byłoby ostatnią rzeczą jakiej bym sobie życzyła. Naprawdę. Są w katastrofalnym położeniu i obawiam się, iż w łatwiejszym nie będą. To dla nich trudny okres i trzymam za nich kciuki.

Nie dotykając wyłącznie żużla, ale patrząc globalnie, renegocjowanie umów będzie jednym z wyjść, kompromisem, który w tych czasach trudno znaleźć. Trafiliśmy w ogień wydarzeń jakich nigdy nie doświadczyliśmy. Wszystkim nam powinno zależeć, aby podać sobie nawzajem ręce i podnieść się z ziemi. A ten proces odbudowywania potrwa. I wcale nie krótko. Jakby udało się zamknąć w roku mielibyśmy do czynienia z niebywałym sukcesem.

Bo co jeśli np. konsorcjum X współpracowały tylko z Chinami? Z dnia na dzień ten rynek się zawalił i żeby wstać z kolan będzie należało się przeciwstawić ogromie trudności i przeciwności. Szeroko pojęty show biznes stoi. Nie organizowane są praktycznie żadne koncerty, imprezy kulturalne. O turystyce i transporcie nawet nie wspomnę, tu jest kompletny dramat.

Konsekwencje w branżach przełożą się na różne gałęzie gospodarki i będą mocno odczuwalne. W pierwszej kolejności firmy będą myślały o pracownikach, zaleczeniu ran, łataniu dziur, a nie o sponsoringu i marketingu. Jestem przekonana, że, gdy odzyskamy w miarę przyzwoitą stabilizację zmieni się całościowe postrzeganie biznesu.

Marta Półtorak

CZYTAJ TAKŻE: Komarnicki: W Polsce nie będzie drugich Włoch
CZYTAJ TAKŻE: Sponsor mistrza świata: Wirus to bomba

Źródło artykułu: