Żużel. Sponsor mistrzów świata: Umowy sponsorskie pozostają w mocy, ale siedzimy na tykającej bombie
- Trzy miesiące wytrzymamy, ale nie wiem, co będzie później. Mam jednak nadzieję, że żużlowi sponsorzy, choć po wygaśnięciu epidemii będą poobijani, zostaną w tym sporcie - mówi Mirosław Maszoński, sponsor Tomasza Golloba i Bartosza Zmarzlika.
Zdaniem Maszońskiego już teraz można jednak mówić, że walka z epidemią koronawirusa i zastosowane środki na pewno odbije się na żużlu. - Sponsorzy wyjdą z tego w najlepszym razie mocno poobijani. Na pewno jednak będą chcieli zostać. Większość z nas jest w żużlu od lat i kocha ten sport. Mam tylko nadzieję, że liga w ogóle w tym sezonie ruszy i to z kibicami, bo w innym razie nie ma to sensu, straty będą gigantyczne.
Firmy transportowe, a na tym rynku działa Maszoński, jako jedne z pierwszych odczuły całe to zamieszanie związane z koronawirusem. - Cała branża już jest mocno wyżyłowana finansowo. Przez nieplanowane zastoje ponosimy straty. Dziś już nie myślimy o zarabianiu, ale o tym, żeby ratować firmy. Na dokładkę, oczywiście kosztem zwiększonych wydatków, zrobiliśmy, co się da, żeby zapewnić naszym pracownikom bezpieczeństwo. Trzech kierowców odmówiło wyjazdów, ale pozostali pracują. Zabezpieczyliśmy ich w środki dezynfekujące, pracę przeorganizowaliśmy tak, żeby ich maksymalnie izolować.
- Wspomniałem, że trzy miesiące stanu, jaki mamy obecnie, powinniśmy wytrzymać. - zauważa Maszoński. - Jednak nie wiemy, jak to będzie wyglądało. Jesteśmy na tym rynku jednym z trybików. Poza tym nikt nawet teraz nie zna dnia ani godziny. Nawet firmy, które mają teraz hossę, bo produkują maseczki, mogą w każdej chwili stanąć. Wystarczy, że jeden z pracowników zarazi się koronawirusem. Jeden z naszych kontrahentów miał taką sytuację. Tysiąc osób wylądowało na kwarantannie, fabryka stoi.
Sponsor Zmarzlika ma jednak nadzieję, że sytuacja uspokoi się na tyle wcześnie, że będzie mógł sobie pozwolić na reklamę w sporcie. - Z Tomkiem Gollobem byliśmy, kiedy zdobywał złoto i nadal mu pomagamy. Skończył karierę, ale nie chcieliśmy go puścić. Cieszę się, że Bartek jest zapatrzony w Tomka, że wzoruje się na nim. Na dokładkę nie gwiazdorzy i ma ambitne cele. Być z kimś takim, to sama przyjemność - kwituje Maszoński.
Czytaj także:
Wolnoć Tomku w swoim domu. Pawlicki może trenować na prywatnym torze
Wirus zabije żużel? Przeżyją tylko milionerzy?
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>