Bartłomiej Cieśla, WP SportoweFakty: W zeszłym sezonie wystąpił pan we wszystkich 18 spotkaniach Włókniarza Częstochowa.
Michał Gruchalski, zawodnik Unii Tarnów: Nie był to dla mnie wymarzony sezon, aczkolwiek nie mogę zbytnio narzekać, bo w paru meczach udało mi się zrobić dobrą robotę.
Był to pana ostatni sezon jako młodzieżowca. Czy osiągnął pan to, co zamierzał jako junior, czy jednak jakiś niedosyt pozostał?
Nie zakładałem sobie żadnych celów indywidualnych, chciałem tylko być dobrym zawodnikiem, który będzie zdobywać punkty dla Włókniarza. Nie jestem zawodnikiem indywidualistą, więc wszystko co chciałem zrobić dla drużyny, to zrobiłem. Cieszę się, że mogłem pomóc chłopakom z Częstochowy i stanąć na podium w PGE Ekstralidze.
Jakie to uczucie, gdy na szyi wisi medal w brązowym kolorze i to przypieczętowany jeszcze na wyjeździe w Zielonej Górze?
Na ten sukces pracowaliśmy wszyscy bardzo ciężko, nie tylko w tym jednym spotkaniu w Zielonej Górze. Musieliśmy pracować od pierwszego do ostatniego meczu. Każdy z nas zostawiał serce na torze po to, abyśmy na koniec mogli dostać ten medal. Dla mnie to jest duże przeżycie, wspaniała historia dla drużyny Włókniarza Częstochowa. Miło, że mogłem się w nią wpisać.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
We Włókniarzu pana trenerem był Marek Cieślak. Jak oceniłby pan tę współpracę?
Trener Cieślak wie jak dobrze wykonać robotę, żeby później wszyscy byli szczęśliwi dookoła. Nigdy nie miałem problemów z trenerem, dogadywaliśmy się zawsze. Myślę, że ten sezon będzie dla Włókniarza wyjątkowy. Trenerowi jak i sztabowi szkoleniowemu na czele z zawodnikami, życzę jak najlepiej, trzymam kciuki i na pewno będę im kibicować.
Gdy ostatnio rozmawialiśmy, mówił pan, że żaden inny tor w Polsce, nie przypadł panu do gustu, jak ten domowy w Częstochowie. Jednak zdecydował się pan opuścić Częstochowę na rzecz Tarnowa. Dlaczego?
Na tę decyzję wpłynęło bardzo dużo czynników. Czasami trzeba oderwać pępowinę i samemu poszukać jakiegoś rozwiązania, ten czas właśnie nadszedł. Nie było to dla mnie coś, co przyszło mi bardzo łatwo, ale mam obok siebie osoby, które mi mocno pomogły i dzięki temu jestem optymistą. A czemu Tarnów? Bo lubię ten tor, tak samo jak ten w Częstochowie. Wiadomo, że w Częstochowie się wychowałem, tam przejeździłem dziesiątki godzin na tym torze, znam go bardzo dobrze. Większych problemów również nie miałem w Tarnowie na torze, więc myślę, że to główny aspekt mojej "przeprowadzki" do Tarnowa.
Nie było żal opuszczać Włókniarza i swoich kibiców?
Dostaje masę wiadomości od znajomych czy kibiców, dlaczego to musiało się tak stać? Dlaczego nie zostałem? Muszę teraz zrobić jeden krok do tyłu, żeby wkrótce zrobić dwa do przodu, taka kolej rzeczy jest w tym sporcie. Pozdrawiam bardzo serdecznie kibiców w Częstochowie, pomimo zmiany klubu. Dalej mnie wspierają i za to dziękuję bardzo.
Teraz przyjdzie panu startować jako senior na 1-ligowych torach. Co w głównej mierze zdecydowało o tym, że wybrał pan te rozgrywki i Unię?
Możliwość rozwoju i pokazania się z jak najlepszej strony. Dla mnie to nowe wyzwanie, rękawice zostały podjęte.
Menedżerem Unii jest Tomasz Proszowski. Czy miał pan już okazję poznać się z osobami w nowym klubie?
Tak, znam się już ze wszystkimi. Bardzo sympatyczni ludzie i miłe otoczenie.
Zdaniem wielu osób, patrząc na składy drużyn, Unia Tarnów będzie w tym roku walczyć o utrzymanie.
Ekspertem nie jestem. Każdy z nas ma swój charakter i chce wygrać. Nie jesteśmy i na pewno nie będziemy chłopcami do bicia.
Jak wyglądają u pana przygotowania do sezonu?
Okres zimowy to bardzo intensywny czas przygotowań. U mnie jest to siłownia, MMA, basen oraz bieganie. Czuję się dobrze, dałem z siebie wszystko podczas zimy, dlatego teraz jestem w pełni gotowy na nowy sezon.
W jaki sposób zachęciłby pan kibiców Unii do przychodzenia na mecze ligowe?
Młodzi, charakterni, gotowi na zdobywanie punktów dla Unii Tarnów! Bez wsparcia kibiców nie ma nic, jesteście nam potrzebni. Wasza obecność na stadionie w Tarnowie jest obowiązkowa!
Przeczytaj także:
- Żużel. Ogromne inwestycje, które nie zawsze się opłaciły.Oto najdrożsi zawodnicy giełdy transferowej
- Stal straci sponsora tytularnego. Prosupport zmuszony do wycofania się ze sportu