We wtorkowy wieczór na ul. Raciborskiej w Rybniku doszło do wypadku drogowego, w którym zderzyły się volkswagen i mazda. Za kierownicą tego pierwszego siedział 38-letni Rafał Sz., były żużlowiec ROW-u Rybnik. Mężczyzna początkowo zbiegł z miejsca zdarzenia, po złapaniu zwyzywał policjantów i podawał fałszywe dane. Nie poddał się też badaniu alkomatem.
W czwartek miały być znane wyniki badań krwi 38-latka, ale według informacji przekazanych nam przez rybnicką policję, sprawa się przeciągnęła i dopiero w piątek poznamy konkrety w tej sprawie.
Były żużlowiec ciągle przebywa w areszcie. Początkowo jego stan nie pozwalał na przeprowadzenie przesłuchania, dlatego też rozpoczęło się ono dopiero w czwartek w południe. W piątek ma być kontynuowane.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
Z posiadanych przez nas informacji wynika, że prokuratura będzie wnioskować o tymczasowy areszt dla byłego zawodnika ROW-u Rybnik i Włókniarza Częstochowa. Istnieje bowiem ryzyko, że podejmie on próbę ucieczki albo ukrywania się przed śledczymi.
Poszkodowana w wypadku 33-latka przebywa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku. Lekarze oceniają jej stan jako krytyczny. Siła uderzenia była tak duża, że jej samochód dachował i doznała ona skomplikowanych obrażeń.
38-latek żużlową licencję zdobył w roku 1998. Swego czasu uznawany był za jeden z większych talentów w polskim żużlu, co potwierdzał licznymi sukcesami w gronie juniorskim. W trakcie swojej kariery reprezentował kluby z Rybnika, Równego i Częstochowy. Po raz ostatni w meczu ligowym wystąpił w sezonie 2017.
Czytaj także:
Czas na powiększenie PGE Ekstraligi?
Żużlowi grozi brak mechaników