Koronawirus dotknął kluby żużlowe. Z powodu pandemii wstrzymany został sezon ligowy, a brak spotkań oznacza dla klubów zero dochodów. Nie zarabiają również zawodnicy. Ważniejsza jest jednak walka z niewidzialnym przeciwnikiem, jakim jest COVID-19.
We Wrocławiu w tę walkę włączyły się wszystkie kluby sportowe - w tym żużlowa Betard Sparta Wrocław. W ramach akcji #graMydlaKOSZAROWEJ zaczęły one zbierać pieniądze na szpital przy ul. Koszarowej, w którym leczeni są chorzy na koronawirusa. Po kilku dniach na koncie akcji jest prawie 60 tys. zł. Celem jest uzbieranie okrągłego miliona złotych.
- Teraz polskiej służbie zdrowia przyda się każda złotówka. Potrzebne są przecież respiratory, a to kosztowny sprzęt. Maski, płyny do dezynfekcji, cokolwiek - to wszystko kosztuje. Chwała klubom z Wrocławia, bo teraz los wszystkich ludzi jest w rękach służby zdrowia - powiedział nam Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Hans Nielsen
Zdaniem Krzystyniaka, śladem wrocławskiej Betard Sparty powinny pójść kolejne. - Czekam na odzew ze strony środowiska żużlowego. Nawet nie chodzi mi o to, by angażować kibiców do zbiórek, ale niech każdy klub zaoferuje coś od siebie. Wystarczy wpłacić na jakieś konto choćby kilka tysięcy złotych. To nie muszą być miliony - dodał.
Apel byłego żużlowca może wydawać się dziwny, bo kluby same liczą teraz każdy grosz. Kryzys wywołany koronawirusem sprawił, że stracą one część wpływów. Już teraz zapowiadane są renegocjacje kontraktów w PGE Ekstralidze.
- Minister zdrowia powiedział, że ciągle przed nami szczyt zachorowań. Musimy to mieć na uwadze, bo jak nie pomożemy szpitalom, to zachorowań będzie przybywać, a co za tym idzie, sezon w ogóle nie ruszy. Przyjdzie taki moment, że potrzeby szpitali będą ogromne. Dlatego mówię, wszystkie ręce na pokład i pomagajmy służbie zdrowia, bo państwo polskie nie jest w stanie się przygotować na to, co je czeka - stwierdził Krzystyniak.
62-latek jest też za tym, aby polskie kluby poszły śladem brytyjskiego Poole Pirates i po zakończeniu pandemii zaoferowały darmowe karnety pracownikom służby zdrowia.
- Bardzo podoba mi się ten pomysł. Wiemy, przez co przechodzi służba zdrowia, jak narażeni są ci pracownicy. Przyjdzie taki moment, że każda dyscyplina będzie chciała podziękować lekarzom i pielęgniarkom. Darmowy karnet to nic przy tym, co służba zdrowia dla nas robi - zakończył.
Czytaj także:
Daniel Bewley myśli o tytule IMŚJ
Zapanowała moda na wirtualną rywalizację w czasach koronawirusa