- Po wysłuchaniu czwartkowej konferencji premiera i ministra zdrowia optymizm, który we mnie był, można powiedzieć, że powoli całkowicie wygasa. Przekaz był jednoznaczny. Imprezy masowe nie zostaną uruchomione w żadnym z założonych przez rząd czterech etapów luzowania wprowadzonych zakazów. Co prawda nie zostały określone terminy kolejnych etapów, natomiast odpowiedzi premiera i ministra zdrowia na zadawane pytania, w zasadzie nie pozostawiają złudzeń. Dopóki nie będzie szczepionki i nie będzie ona masowo podawana obywatelom, imprezy masowe nie zostaną wznowione. A uruchomienie imprez sportowych do 50 osób, co przewiduje trzeci etap luzowania zakazów, nic u nas w żużlu nie wnosi - powiedział Piotr Mikołajczak.
Co zatem z pierwszoligowym speedwayem w tym sezonie? - Biorąc to wszystko pod uwagę, rozgrywki ligowe, jeśli miałyby w ogóle ruszyć, musiałyby odbywać się bez udziału publiczności. A na to zgody klubów - przynajmniej 1. ligi - nie ma. Nie wyobrażam sobie jazdy przy pustych trybunach z uwagi na fakt, iż całe show robi się tylko pod kibiców, a zawodnicy jeżdżą dla nich - dodał dyrektor GTM Startu Gniezno.
Piotr Mikołajczak zauważył również, że brak kibiców na trybunach byłby ogromnym ciosem wymierzonym w budżety. Działacz przewiduje, że niektóre kluby mogłyby nawet przez to upaść.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Hans Nielsen
- Druga rzecz, najważniejsza, to kwestie organizacyjne i finansowe. Jazda bez kibiców to gwóźdź do trumny dla budżetów klubowych, a tym samym brak wypłacalności należności m.in. dla zawodników. Takie rozwiązanie mogłoby doprowadzić do upadłości wielu klubów żużlowych. A tego chyba nikt nie chce. Poza tym, boję się również o to, że nawet przy wprowadzeniu rozwiązania "mniejszego zła", czyli przełożenia rozgrywek na sezon 2021, co w tej chwili wydaje się rozwiązaniem najbardziej prawdopodobnym, klika klubów będzie i tak miało poważne problemy finansowe, a i część zawodników może zakończyć swoje kariery i zacząć wykonywać inną pracę - zaznaczył.
Aktualnie dyrektor gnieźnieńskiego klubu mówi "nie" dla rozgrywek bez udziału publiczności. - Chyba, że TV i sponsor ligi są w stanie zrekompensować wydatki klubów, chociażby te związane z kontraktami zawodników. To wydaje się rozwiązaniem mało realnym. W poniedziałek mamy rozmowy z GKSŻ i zobaczymy, co z nich wyniknie. Może będziemy wiedzieć coś więcej w sprawie dalszej przyszłości i rozwiązań - podsumował Piotr Mikołajczak.
Czytaj także:
- Czas raz na zawsze zrezygnować z niektórych imprez. "Żużel to tylko malutki kawałek całej branży rozrywkowej"
- Te miejsca to raj dla zdolnych żużlowców. Gdzie rozwijają się najlepiej?