Za sprawą polskiego paszportu Gleb Czugunow ułatwił życie działaczom i sztabowi szkoleniowemu Betard Sparty Wrocław. Jeśli sezon 2020 ruszy, to Rosjanin będzie mógł startować na pozycjach juniorskich. To ważne w kontekście mniejszej siły rażenia tej formacji, po tym jak Maksym Drabik przeszedł do grona seniorów.
Jazda samego Drabika w PGE Ekstralidze też stoi pod znakiem zapytania, bo ten naruszył przepisy antydopingowe pod koniec ubiegłego roku i grozi mu zawieszenie. W tej sytuacji Czugunow-Polak, może stanowić zabezpieczenie jako zawodnik krajowy. Jak wiemy, w Betard Sparcie jest bowiem jeszcze tylko jeden polski senior - Maciej Janowski.
Czugunow na polskim paszporcie może sporo zarobić. Jako że w PGE Ekstralidze obowiązuje przepis o co najmniej czterech zawodnikach krajowych w składzie, Biało-Czerwoni są rozchwytywani. We Wrocławiu coś o tym wiedzą, bo przez ostatnie dwa lata mieli spore problemy z krajowym seniorem. W Betard Sparcie nie sprawdziły się opcje z Damianem Dróżdżem czy Jakubem Jamrogiem.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
Tradycja wręczania paszportów w polskim żużlu jest dość długa. Przed laty skrzętnie z naszego obywatelstwa korzystali Andy Smith czy Rune Holta, niektórym może się też przypomnieć takie nazwisko jak Georgi Petranow. Smith czy Holta zostali naturalizowani w czasach, gdy restrykcje dotyczące obcokrajowców były znacznie większe, bo w składzie mogło się znajdować tylko dwóch żużlowców zagranicznych.
Holta, który do teraz ściga się na żużlu, ciągle korzysta z faktu, że ma polskie obywatelstwo. W pewnym okresie zaczął nawet reprezentować Polskę w cyklu Speedway Grand Prix, dwukrotnie zostawał też Indywidualnym Mistrzem Polski. Za sprawą paszportu 46-latek ciągle utrzymuje się w PGE Ekstralidze. Gdyby nie posiadał statusu zawodnika krajowego, najpewniej od kilku lat oglądalibyśmy go ligę niżej.
- Bardziej opłaca się być Polakiem niż obcokrajowcem w naszym żużlu. Dlatego nie mam wątpliwości, że działaczom we Wrocławiu jeszcze obywatelstwo Czugunowa wyjdzie bokiem. Za rok, dwa im się opłaci. Zażąda takiej podwyżki, że aż im pójdzie w pięty - skomentował Jan Krzystyniak, który jest przeciwny naturalizowaniu zagranicznych sportowców.
- Żal, że takie rzeczy się dzieją, że można łatwo kogoś naturalizować. O żużlu mówi się jako o "czarnym sporcie". Dla mnie to coraz częściej jest jednak "brudny sport" - podsumował były żużlowiec i trener.
W roku 2004 polskie obywatelstwo zyskał też inny z rosyjskich żużlowców - Roman Povazhny. W tym przypadku istniały jednak poważne przesłanki - Povazhny miał żonę z Polski, z którą w naszym kraju wychowywał dziecko.
Czytaj także:
Phil Morris przerażony liczbą zgonów na Wyspach
Nie żyje Krzysztof Niedźwiedź