Jeśli w tym roku trzeba będzie jechać bez kibiców, efekt koronawirusa, to kluby muszą poszukać środków, które zrekompensują im straty z dnia meczu. W przypadku drugoligowców wynoszą one około 30-35 procent całego budżetu, a więc jest to pokaźna kwota. Jednym z pomysłów na zasypanie dziury, chociaż częściowe, jest sprzedaż transmisji w pay-per-view.
GKSŻ w pełni aprobuje ten projekt. Kluby mają nad tym pomyśleć przez najbliższe dwa dni. Na pewno zdecydowanym zwolennikiem pay-per-view są na dziś Wilki Krosno. Prezes klubu Grzegorz Leśniak przesłał nawet w ramach propozycji kompleksowy pomysł na sezon 2020. Rozmawiał o nim z przewodniczącym GKSŻ Piotrem Szymańskim, który jest otwarty na różne warianty.
Trudno oczywiście dziś powiedzieć, jak miałby wyglądać system transmisji. Najpewniej realizacji podjęliby się internetowi nadawcy. Do ustalenia pozostaje kwestia, czy GKSŻ wybrałby tego jednego jedynego, czy też każdy z klubów
realizowałby poszczególne transmisje z wybranymi przez siebie stacjami.
Z naszych informacji wynika, że Wilki rzuciły w swojej opcji ofertę, by związek powalczył o tytularnego sponsora dla transmisji. Gdyby ktoś taki wyłożył około 100 tysięcy, to być może wystarczyłoby nawet na zorganizowanie relacji z wszystkich spotkań. Do ustalenia pozostaje kwestia, jak wpływy z takich transmisji byłyby dzielone. 2. Liga Żużlowa może mieć duże pole manewru. Jeśli nie pojadą ligi zagraniczne, to będzie można przebierać w dniach i godzinach.
Wiemy, że pay-per-view to może być zdecydowanie lepsza opcja niż walka o jakiś procent ludzi na trybunach. W jednym z klubów już policzono, że jeśli kibiców miałoby być mniej niż tysiąc, to absolutnie nie dałoby się na tym zarobić. Trzeba by dokładać. Przy relacjach i kodach dostępu do jednego spotkania na poziomie 20 złotych można natomiast sporo zyskać.
Czytaj także:
Dorzucone do umowy. Kto za to zapłaci?
Telekonferencja Ekstraligi. Będzie rozmowa o starcie rozgrywek
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams