Urząd Miasta Opola poinformował wszystkie sportowe kluby z Opola, że dostaną one mniejsze dotacje, niż pierwotnie planowano. Powodem takich działań jest kryzys związany z pandemią koronawirusa.
Obcięcia w dotacjach sięgają ponad 30 procent, a dokładniej 1/3 ich wysokości. Takim sposobem, Kolejarz, który na ten rok miał dostać 500 tysięcy złotych, będzie musiał zadowolić się kwotą rzędu 330 tysięcy. Jest to niewątpliwie problem dla prezesów klubu.
- Decyzja o obniżeniu dotacji jest dla nas trudna. Trzeba będzie usiąść z kartką i długopisem i wszystko od nowa policzyć. Pierwsze działania zarządu, to kontakt z zawodnikami i korygowanie podpisanych z nimi kontraktów. W nich przecież określone są stawki za zdobyty punkt, za uczestnictwo w zawodach. To jest podstawowy ruch, bo trzeba ciąć koszty - powiedział w Radiu Opole wiceprezes Kolejarza Lucjan Bilik.
ZOBACZ WIDEO: Zakażony koronawirusem sportowiec ostrzega chorych. "To rozwala psychikę"
W przedsezonowych obliczeniach zarząd Kolejarza oszacował budżet klubu na poziomie 1,8 miliona. Teraz już wiemy, że o uzbieranie takiej sumy może być bardzo ciężko. Kwota ta zostanie pomniejszona przynajmniej o około 170 tysięcy, a nie wiadomo, jak zachowają się sponsorzy klubu.
- Na pewno będziemy musieli podjąć pewne decyzje, bo obok redukcji o około 170 tysięcy nie sposób przejść obojętnie. Teraz jednak nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć, na jakich aspektach działalności naszego klubu się to odbije. Wszystko zależy od ustaleń, jakie zapadną po telekonferencjach prezesów 1. i 2. ligi, kiedy to zostaną dograne szczegóły dotyczące startów w najbliższym sezonie. Przede wszystkim chodzi o to, czy będziemy jeździć z kibicami czy bez nich. Gdy będziemy znać konkrety, udamy się na spotkanie z wiceprezydentem Przemysławem Zychem. Dopiero po nim będziemy wiedzieć dużo więcej - mówił prezes klubu Zygmunt Dziemba w rozmowie z Nową Trybuną Opolską.
Jednak to nie koniec złych wiadomości dla działaczy Kolejarza. Miasto Opole poinformowało również, że zmniejszenie dotacji dotyczy także roku 2021. Prezesi klubu dostali zatem informację, że na dużą kasę z miasta w najbliższym czasie nie ma co liczyć.
Zobacz także: Żużel. Prezes Ładziński chce czekać z rozpoczęciem sezonu do września. W 2. LŻ mają zdecydowanie najtrudniej
Zobacz także: Koronawirus i trzęsienie ziemi. Chorwacja dostała dwa potężne ciosy naraz. Straty liczone w milionach (wywiad)