Żużel. Wypadek nie odbije się na postawie Łogaczowa? Wartość zawodnika poznajemy po jego pierwszej wizycie w karetce

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Siergiej Łogaczow
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Siergiej Łogaczow

Dopiero teraz poznamy wartość Siergieja Łogaczowa. Rosyjski żużlowiec w poprzednim sezonie doznał poważnej kontuzji. Czy wypadek, który miał miejsce na torze w Gdańsku nie zahamuje jego kariery? Zawodnicy różnie reagują na wizytę w karetce.

[tag=41733]

[/tag]Siergiej Łogaczow w meczu Zdunek Wybrzeże Gdańsk - ROW Rybnik (40:50) wziął udział w fatalnej kraksie. Rosjanin doznał poważnych obrażeń i natychmiast został przewieziony do szpitala. Na szczęście skończyło się na strachu, a on sam szybko się pozbierał. Żużlowiec zdążył nawet wrócić na tor jeszcze w 2019 roku. Dopiero teraz poznamy jego wartość.

- Prawda jest taka, że wartość zawodnika poznaje się po jego pierwszej lub drugiej wizycie w karetce reanimacyjnej. Kiedyś ciężki wypadek miał Roman Jankowski, walczył praktycznie o życie. Poradził sobie z tym i stał się wielkim żużlowcem. Jak ktoś po pierwszym "dzwonie" zaczyna się bać, to już jest po nim - powiedział nam Rufin Sokołowski.

Były prezes Unii Leszno wytłumaczył, jak można rozpoznać zawodnika, który boi się kolejnych upadków. - Wszystko widać na treningach. Jak dany żużlowiec wygrywa luźne wyścigi w cuglach, to później kibice pytają się czemu trener nie wystawił go do składu skoro pokazywał plecy każdemu koledze. A dlaczego zwyciężał na treningu? Bo wie, że kolega z drużyny nie zrobi mu krzywdy. Na meczu jest zupełnie inaczej - dochodzi presja i pod taśmą stoi dwóch przeciwników, którzy nie będą przed nim zdejmować czapki. Jak zawodnik się boi, to zamyka gaz i przyjeżdża ostatni do mety - dodał.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cugowski: Żużel jest sportem, który powinien najszybciej wrócić na stadiony

Nasz rozmówca absolutnie nie skreśla 25-latka i beniaminka PGE Ekstraligi. - Zawsze sympatyzowałem z Rosjanami. Mają fajne cechy charakteru i nigdy nie odpuszczają. Wszystko wyjdzie w praniu. Rybniczanie to jedna z trzech drużyn, którym kibicowałem. W sporcie pewnych rzeczy nie da się przewidzieć. Nagle lider zespołu łapie kontuzję i nie może jeździć. Trudno prorokować, nie wiem jak to się skończy. Życzę ROW-owi jak najlepiej, choć zaznaczam, że nikomu nie życzę spadku. W klubie z czołówki może dojść do konfliktu o pieniądze i plan się załamie. Rozważania nie są teoretyczne, tylko hipotetyczne - przyznał nasz ekspert.

Krzysztof Mrozek w okresie transferowym miał duże problemy ze skompletowaniem składu. - Weźmy na tapetę zawodników z PGE Ekstraligi. Co widzimy? Mają podobne umiejętności, sprzęt i dochody za punkt. Coś jednak sprawia, że jeden żużlowiec jest najszybszy na wyjściu z pierwszego łuku, a drugi zamyka stawkę. Wygrywają najbardziej zdeterminowani - są to elementy psychologiczne i uważam, że to one decydują o zwycięstwach. W sporcie jest to wartość dodana - zauważył.

- Czasami drużyna składająca się z niechcianych ludzi potrafi jechać i w innym klubie stworzy zespół, który może postawić się najsilniejszym. Wola walki jest czymś istotnym. Jak zawodnicy pokonają swoje kompleksy, to będzie dobrze. W mojej historii działalności sportowej były sezony, kiedy dysponowałem Adamsem, juniorem Kasprzakiem, a dalej szła gwardia żużlowców typu Damian Baliński, Jacek Rempała czy Adam Skórnicki. W rankingu zajmowali dalsze miejsca, a potrafiliśmy utrzymać się w lidze. Spadli gdańszczanie w składzie z Rickardssonem, Ułamkiem i Fajferem - podsumował Sokołowski.

Zobacz także
Żużel. Jest porozumienie klubów z zawodnikami. Nie ma już żadnych przeszkód, można jechać
Żużel. Ligowi Supermeni: Nicki Pedersen

Źródło artykułu: