Żużel. Hat-trick Kownackiego. Tysiąc złotych za punkt w 1 LŻ? Radość prezesów nie dziwi, ale czarno to widzę [FELIETON]

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Dawid Kownacki i Kamil Brzozowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Dawid Kownacki i Kamil Brzozowski

W eWinner 1. Lidze finansowe pole manewru jest zawężone. Obracamy się w zdecydowanie mniejszych realiach finansowych. Stąd ten założony tysiak jest mocną przesadą. Niestety na niekorzyść zawodników - pisze w swoim felietonie Dawid Kownacki.

"Żużlowy hat-trick" to cykl felietonów Dawida Kownackiego, piłkarza Fortuny Duesseldorf, reprezentacji Polski oraz wielkiego sympatyka żużla.

***

W poniedziałek odbyła się wideokonferencja GKSŻ z przedstawicielami pierwszo i drugoligowych klubów. Słychać, że powiało optymizmem i działacze są zadowoleni z przebiegu rozmów. Oni może tak, ale zawodnicy już niekoniecznie. Śmiem twierdzić, że za tysiąc złotych za punkt nie pojadą. Jak to się ma do rosnącego prestiżu zaplecza PGE Ekstraligi, nowego sponsora tytularnego rozgrywek, czy przejęcia praw telewizyjnych przez platformę Canal Plus?

Wiadomo, że mamy stan wyjątkowy, panuje pandemia koronawirusa, ale i tak czarno to widzę. Wielu zawodników, zwłaszcza zagranicznych zawinie się na pięcie, ślicznie podziękuje za jazdę u nas kosztem np. rodzimych lig w Szwecji, czy Danii, które nie wykluczone, że z opóźnieniem, ale jednak wystartują.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

Tam zawodnicy są krok przed nami, trenują już od dawna, nie obowiązują tak rygorystyczne obostrzenia, jak w naszym kraju. Nie dam sobie teraz głowy uciąć, że ruszymy tylko w Polsce i zablokujemy resztę państw, choć ciągle pamiętam, że Szwecję w dużej mierze napędzają obcokrajowcy, a w tej chwili swobodne przekroczenie granicy jest wykluczone.

Z podobnego założenia mogą wyjść inni. Wygodniej będzie zawrócić do siebie, być bliżej rodziny. Po drugiej stronie morza bałtyckiego jest ten plus, że można łączyć występy w Bauhaus-Ligan z podpięciem się do Allsvenskan League.

Może to bicie piany, lekka próba zastraszenia środowiska, gierka, ale trzeci zawodnik świata - Emil Sajfutdinow już się zastanawia nad rezygnacją z ligi polskiej. Trudno mi sobie wyobrazić podany scenariusz, ale Rosjanin już rzucił, że poważnie bierze pod uwagę powrót do ojczyzny i "zabawę w żużel" jedynie w domu. Bo jeśli ma dokładać do interesu, to woli wziąć rok na poczekanie, znaleźć na ten czas sobie inne zajęcie.

W PGE Ekstralidze zaproponowano zawodnikom kwotę regulaminową na poziomie 2,5 tys. zł. Ponad dwa razy wyższą niż poziom niżej. Pod stołem będzie pewnie sposobność, żeby przytulić drugie tyle. Krzysztof Cegielski, który pośredniczył w imieniu zawodników przy dyskusjach z prezesami swoje zadanie wykonał. To, jak dogadają się pracodawcy z żużlowcami, to już osobna kwestia. W tak uwielbiane i często przywoływane przez nas kontrakty sponsorskie można już wpisać choć co. Ci najtwardsi, z topu będą mieli co włożyć do garnka, a i jeszcze coś zostanie na kupce.

W eWinner 1. Lidze to pole manewru jest zawężone. Obracamy się w zdecydowanie mniejszych realiach finansowych. Stąd ten założony tysiak jest mocną przesadą. Niestety na niekorzyść zawodników. Mam spore obawy, czy różnice wynikającą z obligatoryjnych cięć uda się zabić, nawet po doliczeniu dopłat nie zapisanych na papierze. A tylko solidna rekompensata byłaby ratunkiem, żeby na koniec sezonu na kalkulatorze przy ogólnym bilansie nie wyskoczył minus.

Generalnie często gęsto wydaje mi się, że paru szefów klubów jest obok tych wszystkich przepychanek. Oni nie siedzą na bombie, nie obgryzają z nerwów paznokci, nie udzielają się. Przyglądają się ze spokojem. Wezmą co im nakażą, a później nastąpi wyrównanie do górnych widełek.

Kto udowodni, że nie mam racji, skoro to porozumienie na zasadzie puszczenia oka? Kto mi powie ze stu procentową pewnością, że w niektórych klubach obcięcia są sztuczne na poczet prośby PZM? Od dawna jestem zdania i doskonale o tym wiecie, bo staram się to na każdym kroku podkreślać, iż nie powinniśmy iść w stronę nakazów, a stwarzania możliwości. Chciałbym, żeby aktualna sytuacja wreszcie doprowadziła do obalenia patologii związanych z umowami sponsorskimi, inaczej dalej będziemy się miotać w sferze domysłów, mydlenia oczu i nigdy nie zapanuje przejrzystość.

CZYTAJ TAKŻE: Unia Leszno negocjuje, ale podpisów brak
CZYTAJ TAKŻE: Co dalej z przyszłością Dawida Lamparta?

Źródło artykułu: