Starszy z braci reprezentował barwy MrGarden GKM-u w ostatnich dwóch sezonach. Dlaczego w ogóle zdecydował się na transfer do Grudziądza? - Mam już wyrobioną opinię o grudziądzkim klubie. Kiedy podpisywałem kontrakt na pierwszy sezon, to mogłem podjąć inną decyzję, było na stole więcej ofert. Spojrzałem jednak na skład i bardzo mi się spodobał. Wiedziałem, że to będzie młoda i ambitna drużyna. Właśnie do takiej grupy chciałem dołączyć - powiedział Przemysław Pawlicki w rozmowie na Instagramie MrGarden GKM-u.
Polak przeplatał doskonałe występy słabymi, jednak ruch ocenia tylko i wyłącznie pozytywnie. - Ważne były warunki do jazdy, na co akurat nie mogę narzekać. Rozmowa z prezesami należała do miłych, dogadaliśmy się dość szybko. Pierwszy rok zawsze jest przetarciem, zapoznaniem się z zachowaniami trenera, kierownika drużyny oraz kolegów. Jechaliśmy bardzo dobrze i szkoda, że nie awansowaliśmy do fazy play-off. W drugim sezonie byłem przekonany, że tego dokonamy. Leżało mi to głęboko w sercu. Chcieliśmy pokazać niedowiarkom, że zrobimy dobry wynik, ale znowu się nie udało - dodał.
Czy w przypadku krajowego seniora grudziądzan sprawdzi się przysłowie "do trzech razy sztuka"? Pawlicki nie ukrywa, że jeszcze nie dogadał się z klubem na temat nowych warunków finansowych. W PGE Ekstralidze mamy dużo niewiadomych. - Mamy kolejny rok i kolejne wyzwania. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Na ten moment moja sytuacja cały czas pozostaje otwarta - przyznał 28-latek.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cugowski: Żużel jest sportem, który powinien najszybciej wrócić na stadiony
Pawlicki w 2019 roku wykonał na grudziądzkim owalu kilka niesamowitych akcji. Ścieżkę przy samym płocie opanował do perfekcji. Tor przy Hallera teraz znacznie się zmienił - jest krótszy i szerszy na łukach. - Zobaczymy, jakie ścieżki będą niosły, ale na pewno znajdę taką, gdzie będę mógł wyprzedzać rywali. Zamierzam dążyć do jeszcze szybszej jazdy. Wiem, że to możliwe - mogłem robić to jeszcze bardziej widowiskowo. Lubię podejmować ryzyko, czasami chyba nawet za często. Mógłbym pojechać rozsądniej i dowozić punkty, ale taki już jestem i dalej będę - stwierdził.
MrGarden GKM w marcu zorganizował spotkanie integracyjne całej drużyny. Brakowało tylko wychowanka Unii Leszno. - Nie mogę nic powiedzieć na temat naszej integracji, bo została zorganizowana krótko po moim powrocie ze Stanów Zjednoczonych, gdzie byliśmy dopingować na żywo Joannę Jędrzejczyk. Nie dojechałem do Grudziądza ze względu na to, że nasza podróż powrotna troszeczkę się przeciągnęła. Czułem się bardzo słabo, miałem delikatnie podwyższoną temperaturę. Przeznaczyłem ten czas na regenerację - wyjaśnił żużlowiec.
Przed Pawlickim jeszcze wiele lat jazdy. Każdy sportowiec zawiesza sobie wysoko poprzeczkę i ma marzenia. W jego przypadku jest podobnie - chciałby jak najszybciej wrócić do cyklu Grand Prix i tam walczyć o najwyższe cele. - Przede mną jeszcze bardzo dużo pracy, aby dojść do ścisłej czołówki i walczyć przede wszystkim o tytuł mistrza świata. Siedzi mi to z tyłu głowy, a nawet już bardziej z przodu - zakończył.
Zobacz także: Żużel. Oficjalnie: Eltrox Włókniarz idzie za ciosem! Rune Holta zaakceptował nowe warunki
Zobacz także: Żużel. GKSŻ i Ekstraliga już po rozmowach z federacjami. Piotr Szymański nie pozostawia złudzeń