Żużel. Krzysztof Cegielski krytykuje nowe stawki w niższych ligach. Mówi o zabawnej obniżce dla drugiej ligi

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Krzysztof Cegielski i Marcin Feddek
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Krzysztof Cegielski i Marcin Feddek

Krzysztof Cegielski jest optymistą w przypadku negocjacji, które z klubami toczą zawodnicy startujący w PGE Ekstralidze. Martwi go natomiast obniżka regulaminowych stawek w niższych klasach rozgrywkowych. - Tylko denerwujemy żużlowców - przekonuje.

W ostatnich dniach do porozumienia ze swoimi zawodnikami doszedł Eltrox Włókniarz Częstochowa, a Moje Bermudy Stal Gorzów dogadała się z Bartoszem Zmarzlikiem. Krzysztof Cegielski uważa, że negocjacje z żużlowcami zmierzają w dobrym kierunku. - Wnioski są coraz bardziej pozytywne. Obawiałem się tych rozmów. Widziałem, że wiele klubów ma problemy. Próbowałem od początku zawodników uspokajać i tłumaczyć, że to dopiero pierwsze dni. Na razie każdy próbuje zaczynać od rozwiązań dla siebie najkorzystniejszych. To mnie w ogóle nie dziwi. Uważam, że na końcu nastąpi kompromis - przekonuje Cegielski.

Część zawodników tłumaczy, że aneksów nie podpisze, bo nie podobają im się zapisy, które zabraniają jazdy w innych krajach. W tym przypadku Cegielski nie rozumie oburzenia żużlowców.

- Regulamin trzeba czytać życiowo, a nie wprost. Nie ma jednak powodów do narzekań. W przeszłości mieliśmy w nim tysiąc gorszych rzeczy niż teraz. Wiele nowych zapisów nie robi na mnie wrażenia. 14-dniowa kwarantanna to decyzja rządowa, a nie żaden wymysł władz polskiego żużla. Jazda w zagranicznych ligach byłaby i tak niemożliwa. Jeśli te przepisy zostaną zniesione, to następnego dnia będzie można startować w innych krajach - zauważa słusznie przedstawiciel zawodników.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Cegielski bardzo krytycznie wypowiada się na temat obniżenia regulaminowych stawek w eWinner 1. Lidze (z 1500 zł na 1000 zł) i 2. Lidze Żużlowej (z 800 zł na 625 zł). - Obniżka w drugiej lidze jest aż zabawna. Ruch na zasadzie zróbmy coś, żeby zawodnicy sobie nie myśleli, że ich cięcia nie dotyczą. Tak naprawdę klubów tak nie uratujemy, a żużlowców tym zdenerwujemy. Więcej korzyści nie ma - podkreśla Cegielski.

- Moim zdaniem za te pieniądze zawodnicy w niższych ligach nie pojadą. Pozytywem jest to, że stawki za przygotowanie do sezonu nie uległy zmianie. Za punkty zmiana jest procentowo mniejsza niż w przypadku PGE Ekstraligi. Rzecz jednak w tym, że w pierwszej lidze rzeczywiste wynagrodzenia były dużo wyższe, choć wyglądało to różnie. Niektórzy mieli trzy, cztery tysiące za punkt, a inni tysiąc. Teraz muszą toczyć się indywidualne rozmowy. Nie ma jednak powodu, żeby dramatyzować. Mamy dużo czasu - zauważa Cegielski.

Niektóre kluby w niższych ligach już teraz myślą o innych rozwiązaniach niż płacenie zawodnikom za punkty. W eWinner 1. Lidze działacze rozmawiają z żużlowcami o stałym wynagrodzeniu za każdy mecz. - Propozycje są różne. Co klub to obyczaj. To jednak nic złego. Być może teraz uda stworzyć się fajne rozwiązania, które będą stosowane w przyszłości. Wcześniej nie było pola do takich rozmów, bo bardzo się różniliśmy. Teraz kluby mogą zmienić myślenie, co byłoby dla nich korzystne. Działaczom byłoby łatwiej planować budżety. Każdy by od razu wiedział, ile wyda - podsumowuje Cegielski.

Zobacz także:
Musiałoby dojść do bardzo pechowego zdarzenia, żeby zawodnicy się zakazili
Mikkel Michelsen chce zgody na wyjazd z Polski

Źródło artykułu: