4 maja 2020, to może być bardzo ważna data w sportowej karierze Maksyma Drabika. Komitet dla Celów Wyłączeń Terapeutycznych ma rozpatrzyć wniosek zawodnika Betard Sparty Wrocław o wsteczne TUE. Jeśli Drabik je otrzyma, to jego problemy się skończą. Wówczas nie będzie odpowiadał przed panelem dyscyplinarnym POLADA za złamanie procedury antydopingowej przed ubiegłorocznym finałem PGE Ekstraligi. Wsteczne TUE będzie bowiem oznaczało, że miał prawo przyjąć wówczas pół litra kroplówki.
Trudno przesądzać, jaki zapadnie wyrok. Wiemy jedno, obie strony są zdeterminowane, by postępowanie przed TUE wreszcie zakończyć. 12 czerwca rusza sezon PGE Ekstraligi, więc Drabik chciałby wiedzieć, na czym stoi. To samo stwierdzenie dotyczy jego polskiego klubu.
Sprawa Drabika ruszyła w lutym. Wówczas Komitet TUE odrzucił wniosek żużlowca o wsteczne TUE. Ten złożył odwołanie, ale i ono zostało odrzucone. Łukasz Klimczyk, mecenas zawodnika dopatrzył się jednak uchybień polegających na tym, że komitet rozpatrując sprawę, nie otrzymał z POLADA części przekazanej przez niego dokumentacji. Sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia, które ponownie zostało rozpatrzone na niekorzyść zawodnika. 4 maja komitet ma rozpatrywać odwołanie od tamtej decyzji.
Z naszych informacji wynika, że w trakcie posiedzenie 4 maja ma się wypowiedzieć przewodnicząca komitetu TUE doktor Katarzyna Szmigielska. Wyjaśnienia ma też składać Bartosz Badeński, lekarz klubowy Sparty. To on miał w trakcie kontroli antydopingowej zawodnika podać objętość przyjętej przez żużlowca kroplówki.
Od tego, co powiedzą na ostatniej prostej fachowcy, zależy wszystko. Tutaj mamy bowiem do czynienia ze sporem czysto medycznym. Obrońca Drabika dowodzi, iż zawodnik miał problemy zdrowotne i to z nimi było związane przyjęcie pół litra kroplówki. Wszystko odbyło się z zalecenia lekarza i pod jego kontrolą. Chodziło o ratowanie zdrowia i postawienie zawodnika na nogi przed najważniejszym meczem sezonu. POLADA dotąd odrzucała wnioski Drabika. Z antydopingówki płynęły sygnały, iż wniosek o TUE należało złożyć do miesiąca po zdarzeniu, a nie pół roku po. Ciekawe jak będzie teraz.
Czytaj także:
Zagraniczne federacje jak pies ogrodnika. Szkodząc Polsce, szkodzą sobie
Żużel zamienił na kopalnię. Teraz patrzy, jak te ostatnie atakuje koronawirus
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill