Żużel. Mikkel Bech nie chce jechać za wszelką cenę. Nadal jest więcej pytań niż odpowiedzi

WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Mikkel Bech na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Mikkel Bech na prowadzeniu

Mikkel Bech pod koniec marca zastanawiał się, czy sezon żużlowy nie powinien zostać odwołany. Kilka spraw udało się wyjaśnić, jednak wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Kapitan Zdunek Wybrzeża nie chce jechać za wszelką cenę.

W tym momencie wiemy, że PGE Ekstraliga ruszy 12 czerwca. eWinner 1. Liga z kolei ma rozpocząć się o niecały miesiąc później - 11 lipca. Najprawdopodobniej bez fazy play-off. Kluby wyrażają chęć jazdy, choć kasy świecą pustkami - mecze mają odbywać się bez udziału publiczności, sponsorzy też ograniczają wsparcie. Mikkel Bech zapewnia, że chce wyjechać na tor, ale na razie niewiele wiadomo.

Duński żużlowiec Zdunek Wybrzeża Gdańsk w marcu mówił o odwołaniu rozgrywek. Minęło kilka tygodni, lecz 25-latek w dalszym ciągu nie chce nerwowych ruchów. - Podtrzymuję to zdanie. Chcę się ścigać, ale nie za wszelką cenę. Znaków zapytania związanych z rozpoczęciem sezonu jest za dużo. Na razie to wszystko przypomina rozsypane puzzle. Potrzebujemy dużo rozsądku. Decyzje podejmowane w pośpiechu i pod presją mogą później wyjść nam wszystkim bokiem - powiedział kapitan nadmorskiej drużyny w rozmowie z portalem trojmiasto.pl.

Polski rząd 4 maja otworzył granice dla pracowników transgranicznych. Nie ma już obowiązkowej kwarantanny po przekroczniu granicy w celach zawodowych. Obcokrajowcy startujący w PGE Ekstralidze do 12 czerwca i tak mają być skoszarowani w Polsce. Co dalej? Tego nie wie nikt - Polski Związek Motorowy wstąpił o opinię do Głównego Inspektora Sanitarnego. Sytuacja jest dynamiczna. Jazda w jednej lidze nie opłaca się zawodnikom. A w eWinner 1. Lidze są znacznie mniejsze zarobki. - Stawki pójdą w dół, a my będziemy musieli wynająć tu mieszkania, znaleźć mechaników i to wszystko bez możliwości startów w innych ligach - dodał.

Czy gdańscy kibice zobaczą swojego ulubieńca na torze w 2020 roku? - Z jednej strony mam sponsorów w mojej ojczyźnie, z drugiej kibiców w Polsce, w stosunku do których chcę być lojalny. Nie mówię "tak" i nie mówię "nie", ale trochę trudno mi to wszystko sobie wyobrazić. Uważam, że jakiekolwiek deklaracje nie mają teraz żadnego pokrycia. Sytuacja związana z pandemią jest tak dynamiczna, że różne wytyczne zmieniają się z dnia na dzień - podsumował Mikkel Bech.

Zobacz takżeŻużel. Skromny budżet Fogo Unii Leszno. "To zaledwie 20 procent tego, co mieliśmy w poprzednich latach"
Zobacz takżeŻużel. Juniorzy stracą szansę na rozwój? Turnieje młodzieżowe dużo im dawały

ZOBACZ WIDEO: Skoczkowie mogą zarobić mniej. "Z tym się trzeba liczyć"

Źródło artykułu: