Żużel. Falubaz niekompletny. Jeden żużlowiec został w ojczyźnie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Falubaz Zielona Góra / Na zdjęciu: Jonas Jeppesen
Materiały prasowe / Falubaz Zielona Góra / Na zdjęciu: Jonas Jeppesen
zdjęcie autora artykułu

Choć wszyscy żużlowcy Falubazu Zielona Góra podpisali aneksy do kontraktów, nie wszyscy zjawili się na dwutygodniowej kwarantannie w Polsce. W naszym kraju brakuje Jonasa Jeppesena.

W związku z pandemią koronawirusa i jej następstwami, wprowadzono nowe, niższe stawki za podpis i punkt. W PGE Ekstralidze zjechano z 250 tysięcy za podpis i 5 tysięcy za punkt do 200 i 2,5 tysiąca. W Falubazie Zielona Góra na nowe warunki przystali wszyscy zawodnicy.

8 maja zagraniczni żużlowcy rozpoczęli obowiązkową kwarantannę w Polsce. Ale nie wszyscy obcokrajowcy z Falubazu tego dnia zjawili się w naszym kraju. Do Polski nie dotarł Jonas Jeppesen.

- Jeppesen pracuje. W momencie przyjazdu do Polski straciłby pracę, nie miałby pieniędzy, nie miałby z czego żyć. Dogadaliśmy się tak, że jeśli będzie potrzebny, przyjedzie do nas i odbędzie dwutygodniową kwarantannę w późniejszym terminie - wyjaśnił Piotr Żyto w rozmowie z Radiem Zielona Góra.

Potwierdził, że do Polski dotarli natomiast Michael Jepsen Jensen, Martin Vaculik, Antonio Lindbaeck i Jan Kvech, którzy po przekroczeniu polskiej granicy zostali poddani dwutygodniowej kwarantannie.

- Poszliśmy Jeppesenowi na rękę. Gdyby jakiegoś innego kontraktu nie udało się podpisać, wówczas moglibyśmy się co do niego zastanowić. A tak, skoro prosił o taką możliwość, to trzeba to zrozumieć. Nic na siłę. Siedziałby w Polsce i... nic - stwierdził trener Falubazu.

Zobacz też: Żużel. Falubaz pozyskał gościa. Wielki powrót do Zielonej Góry Żużel. Falubaz może odetchnąć z ulgą. Miasto nie pozwoli na upadek klubu

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

Źródło artykułu: