Żużel. Cios dla Józefa Dworakowskiego. Na naszych oczach umiera wizja składu zbudowanego z wychowanków

Józef Dworakowski miał ambitny plan stworzenia Fogo Unii Leszno w oparciu o miejscowych zawodników. Kryzys wywołany koronawirusem sprawił, że plan akcjonariusza "Byków" posypał się niczym domek z kart.

- Muszę zatrzymać wszystkich zawodników na kolejny rok, bo skoro udało się trzy razy z rzędu zrobić tytuł, to może uda się i czwarty - mówił we wrześniu ubiegłego roku Józef Dworakowski, po tym jak Fogo Unia Leszno zdobyła trzeci z rzędu złoty medal DMP.

Dworakowski roztaczał przy tym wizję zbudowania składu opartego głównie na wychowankach, zawodnikach lokalnych. Miało do tego dojść drogą naturalną. W sezonie 2020 do grona seniorów przeszedł Bartosz Smektała, za rok zrobi to Dominik Kubera. Oni mieliby zastępować tych "obcych", choć też nie ulega wątpliwości, że Emil Sajfutdinow czy Brady Kurtz są traktowani w Wielkopolsce jak "swoi", nawet jeśli mają paszporty z Rosji czy Australii.

Tyle że koronawirus uderzył w plany akcjonariusza i byłego prezesa Fogo Unii. Zgody na starty za mniejsze pieniądze nie wyrazili bowiem Piotr Pawlicki i Emil Sajfutdinow. - Na naszych oczach umiera w tej chwili marzenie Józka Dworakowskiego. Przecież on chciał, by za rok czy dwa o sile Unii stanowili tylko zawodnicy miejscowi - powiedział WP SportoweFakty Jan Krzystyniak, były trener i żużlowiec tego klubu.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

Biorąc pod uwagę, że leszczynianie od lat prowadzą najlepszą szkółkę żużlową w kraju, na niższych poziomach rozgrywek ciągle można znaleźć zawodników, którzy wychowali się w Wielkopolsce. To chociażby Tobiasz Musielak, Damian Baliński czy Jurica Pavlic. Każdy z nich mógłby wskoczyć do składu w sezonie 2020 w charakterze gościa. Pozwalają na to przepisy wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa.

- Co z tego, że Unia ma rozproszonych zawodników po całej Polsce, jak Musielak, Baliński czy inni to nie jest ten poziom, co Pawlicki i Sajfutdinow. Oni ich nie zastąpią - dodał Krzystyniak.

Ekspert WP SportoweFakty zwrócił też uwagę na to, że Fogo Unia bez Pawlickiego i Sajfutdinowa może zapomnieć o czwartym złotym medalu DMP z rzędu, o czym jeszcze jesienią mówił Dworakowski. - Bez nich "Byki" nie mają nawet składu na pierwszą czwórkę. Przecież Pawlicki i Sajfutdinow to dwa pewniaki. Strata na dzień dobry co najmniej 20 punktów w meczu, a co za tym idzie, tytułu. Nie wiem, czy w obecnej sytuacji ktokolwiek postawiłby na Unię pieniądze - podsumował Krzystyniak.

Czytaj także:
Blokada Śląska problemem dla PGE Ekstraligi
Leigh Adams mógł trafić do Torunia

Źródło artykułu: