Żużel. Wiktor Kułakow: Na jazdę w Ekstralidze jeszcze przyjdzie czas [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Wiktor Kułakow na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Wiktor Kułakow na prowadzeniu

Wiktor Kułakow w minionym sezonie reprezentował barwy Unii Tarnów. Jak powiedział sam zawodnik w rozmowie z naszym portalem, jedynym powodem dla którego opuszcza Unię Tarnów i przenosi się do ekipy z Torunia, to aspekt sportowy.

[b]

Bartłomiej Cieśla, WP SportoweFakty: W sezonie 2019 reprezentował pan barwy Unii Tarnów w 1. lidze. Jak podsumowałby pan sezon w swoim wykonaniu na polskich torach?
[/b]
Wiktor Kułakow, zawodnik eWinner Apatora Toruń: Zdecydowanie był to najlepszy sezon jaki miałem w swojej karierze. Cieszę się, że po trudniejszych sezonach przyszedł taki, w którym pasowało mi wszystko. Fizycznie byłem świetnie przygotowany, dysponowałem również świetnymi silnikami od pana Ryszarda Kowalskiego. Na końcowy sukces złożyło się bardzo dużo czynników. Mam nadzieję, że obecny sezon będzie podobny.

Pomimo świetnego sezonu w pańskim wykonaniu i ofert z klubów ekstraligowych, postanowił pan zostać w eWinner 1. Lidze.

Na jazdę w ekstralidze jeszcze przyjdzie czas. Chcę potwierdzić swoją wysoką dyspozycję w tym sezonie. Do wszystkiego podchodzę z chłodną głową. Moim celem jest jazda na jak najwyższym poziomie i wywalczenie awansu z Apatorem do PGE Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

Co może pan powiedzieć o Unii Tarnów jako klubie?

Unia Tarnów to bardzo profesjonalny klub. Nie mogę niczego zarzucić działaczom. Po trudnym dla nas sezonie 2018 złapaliśmy nić porozumienia i wszystko szło tak, jakbym sobie tego życzył. Tarnów to piękne, duże miasto z fantastycznymi kibicami. Zdecydowanie ten ośrodek zasługuje na starty w najwyższej lidze.

Jaki był tak naprawdę, główny powód pańskiego odejścia z Unii Tarnów do Apatora Toruń? 

Wielokrotnie powtarzałem, że jedynym powodem dla którego opuszczam Unię Tarnów i dołączam do ekipy z Torunia, są aspekty sportowe. Apator Toruń chce awansować do PGE Ekstraligi. To jest nasz cel na ten sezon i nic innego w tym momencie się nie liczy. Tego zabrakło w zespole z Tarnowa i stąd moja decyzja o zmianie barw klubowych.

Jakich argumentów użyli działacze toruńskiego klubu, aby to właśnie w drużynie Apatora podpisać kontrakt?

Już na pierwszym spotkaniu było jasno powiedziane o co klub będzie jechał w nadchodzącym sezonie. Jasno określony cel i wielka determinacja. To zrobiło na mnie największe wrażenie. Działacze mieli już gotową wizję składu i cieszę się, że postanowili mi zaufać. Jestem przekonany, że wspólnie osiągniemy sukces.

Kadra pańskiego nowego klubu, liczy aż dziewięciu seniorów. Nie boi się pan rywalizacji o skład na mecze ligowe?

Wręcz przeciwnie. To mnie nakręca do dalszej ciężkiej pracy. Nie ma miejsca na błędy. Trzeba dawać z siebie 100 proc. na każdym treningu i na każdym meczu. I myślę, że będzie to działało motywująco na każdego z nas.

Zainteresowanie żużlem w Polsce jest ogromne. W najwyższej klasie rozgrywkowej niektóre stadiony wypełniane były do ostatniego miejsca, jak np. w Lublinie. A jak wygląda sytuacja żużla w Rosji?

W Rosji nie jest aż tak kolorowo jak w Polsce, ale powoli żużel w moim kraju się odbudowuje. Zainteresowanie rośnie. Kibiców przybywa. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości liga rosyjska, będzie tak liczna, jak chociażby liga polska czy szwedzka.

Tematem numer jeden jest obecnie koronawirus. Rozgrywki ligowe w całej Europie zostały tymczasowo zawieszone. Jak ludzie radzą sobie z tą sytuacją w Rosji?

Ciężko jest mi się wypowiadać na ten temat, ponieważ cały czas przebywam w Polsce. Jedyne informacje jakie posiadam, pochodzą od moich najbliższych i szczerze mówiąc, z dnia na dzień wygląda to na szczęście coraz bardziej optymistycznie. Jestem przekonany, że najgorsze już za nami. Powolutku wszystko wraca do normy.

Czy opóźnienie rozgrywek ligowych między innymi w Polsce, spowodowanych wirusem, może mieć wpływ na pańską formę w trakcie trwania sezonu?

Jestem świetnie przygotowany do sezonu zarówno fizycznie jak i sprzętowo. Pomimo trwającej pandemii cały czas trenowałem także nie obawiam się o swoją dyspozycję.

Jak u pana, wyglądają przygotowania do zbliżającego się sezonu 2020?

Jeżeli chodzi o przygotowania, to nie zmieniłem nic w stosunku do sezonu 2019. Dużo pracowałem nad wydolnością, siłą czy refleksem. Było bardzo dużo biegania, jazdy na rowerze, dużo treningów na siłowni czy treningów gimnastycznych. Końcówkę zimy spędziłem już na motocyklu crossowym. Były to bardzo intensywne przygotowania i mam nadzieję, że będą one owocne w najbliższym sezonie.

Jak pan jako żużlowiec widzi start rozgrywek przy pustych trybunach?

Myślę, że na obecną chwilę nie ma innego rozwiązania, aczkolwiek do startu rozgrywek jeszcze trochę czasu pozostało. Oczywiście najpiękniejszym scenariuszem byłaby inauguracja sezonu przy pełnych trybunach, ale ciężko jest mi to sobie obecnie wyobrazić. Wszyscy jesteśmy już głodni żużla, zarówno zawodnicy, jak i kibice. Niestety, ale na pewne sprawy nie mamy żadnego wpływu.

Czego Panu życzyć w zbliżającym się sezonie 2020?

Samych trójek i awansu do ekstraligi z Apatorem. Taki jest nasz podstawowy, drużynowy cel na ten sezon.

Przeczytaj także: 
- Żużel. Piotr Świderski: Męczy mnie serial z Drabikiem.
- Żużel. Kibice nie zapomną Walaskowi, jak skakał przeciwko Falubazowi. Lepszej opcji na "gościa" nie było?

Źródło artykułu: