Pandemia koronawirusa wywróciła sezon żużlowy do góry nogami. Długo nie było wiadomo, czy rozgrywki w ogóle dojdą do skutku. W środę jednak oficjalnie poinformowano, że eWinner 1. Liga zostanie zainaugurowana 11 lipca. Oficjalna strona Unii Tarnów przepytała m.in na ten temat Michała Gruchalskiego. Jak młody zawodnik zareagował na tak dobrą wiadomość?
- Na pewno się ucieszyłem. Całą zimę myślałem o tym sezonie, a gdy już było blisko rozpoczęcia, wszystko się zatrzymało, dobrze wiemy z jakich przyczyn. Nie mogę się już doczekać pierwszego treningu oraz meczu - przyznał wychowanek Włókniarza Częstochowa, który w sezonie 2020 zadebiutuje w gronie seniorów.
Gruchalski porozumiał się już z tarnowskim klubem na temat renegocjacji kontraktu. Żużlowcy są zmuszeni do dużych inwestycji w sprzęt. Niektórzy w tym roku mogą nawet dołożyć do interesu. - Trochę tych punktów trzeba zdobyć, żeby wyjść na zero. Najgorsza jest zima, gdy zawodnik pompuje pieniądze w sprzęt. Wtedy mamy wszystko wyliczone tak, że sezon objedziemy z zarobkiem. Natomiast teraz po renegocjacjach wszystko wygląda zupełnie inaczej - dodał.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump
Ośrodek z Tarnowa ma potężnego sponsora - Grupę Azoty. Firma nie pozwolić zginąć klubowi w tych trudnych czasach. Zawodnicy powinni więc spać spokojnie, kibice zresztą również. 22-latek zdecydował się publicznie pochwalić największego sponsora Unii. - Wielkie brawa dla Grupy Azoty, że są z nami w tym trudnym dla nas wszystkich czasie - podkreślił krajowy senior zespołu z Mościc.
Niedawno Gruchalski odpowiadał na pytania kibiców. Młody żużlowiec wtedy powiedział, że nie traktuje motocrossu jako obowiązkowego przygotowania do sezonu. - Motocross to fajna "zajawka", ale tylko na torze. Jeździłem po lasach, ludzie wyzywali. Jeździłem po drodze, dzwonili na policję. Znamy też wiele przypadków zawodników, którzy przez motocross stracili zdrowie. Miałem również niemiłe sytuacje, kiedy jeździliśmy po lasach, były rozwieszone linki na wysokości głowy. Sprzedałem to, choć czasami kusi, żeby znowu pojeździć - wyjaśnił.
Ciężko wyobrazić sobie mecze bez udziału publiczności. - Myślę, że jestem tak głodny żużla, że poradzę sobie w rywalizacji nawet bez kibiców, ale wiadomo, że ich obecność na stadionie to zupełnie inny wymiar żużla. Będzie ich na pewno bardzo brakowało, bo doping, który czuć na stadionach niesie nas mocno do walki - podsumował krajowy senior Unii Tarnów.
Zobacz także: Żużel. Kibice nie zapomną Walaskowi, jak skakał przeciwko Falubazowi. Lepszej opcji na "gościa" nie było?
Zobacz także: Żużel. Roman Lachbaum nie żałuje kilkuletniego kontraktu w Grudziądzu. Uważa, że jego czas jeszcze nadejdzie