Żużel. Jurica Pavlic odnalazł w Gnieźnie brata. "Rzadko kto traktuje mnie tak jak on"

WP SportoweFakty / brak / Na zdjęciu: Jurica Pavlic
WP SportoweFakty / brak / Na zdjęciu: Jurica Pavlic

Gdy w 2018 roku Jurica Pavlic został zawodnikiem Startu Gniezno, wiele osób twierdziło, że to będzie niewypał. Później Chorwat wszystkich zadziwił, a przy okazji nawiązał bardzo dobre relacje z dyrektorem klubu Piotrem Mikołajczakiem.

Jeżeli chodzi o GTM Start Gniezno, to Jurica Pavlic bez chwili zastanowienia mówi, że to właśnie z dyrektorem i członkiem zarządu ma najlepszy kontakt. - Jest dla mnie jak brat. Rzadko kto traktuje mnie tak jak on. Ja chcę traktować go tak samo. Najbardziej podoba mi się u niego to, że słowo jest dla niego ważniejsze niż jakikolwiek papier. Ponadto mam naprawdę dobry kontakt z każdym z zawodników - zaznacza chorwacki żużlowiec.

To właśnie Piotr Mikołajczak wpadł na pomysł, by sprowadzić Pavlica do Gniezna. - Pisał do mnie w 2017 roku, czy w kolejnym sezonie chciałbym jeździć w Gnieźnie. Zastanawiałem się może dzień albo dwa i postanowiłem się zgodzić. Co było dla mnie oczywiste, powiedział, że długo nie jeździłem w Polsce i moja forma jest niewiadomą, więc będę rezerwowym. Jeżeli się pokażę, to będę mieć miejsce w składzie - wspomina zawodnik.

Powrót do ligi polskiej nie był dla Pavlica usłany różami. Później jednak zaczął się rozkręcać. W końcu wszedł na taki poziom, że ci, którzy przewidywali, iż będzie niewypałem, pochowali głowy w piasek.

- Początkowo nie było kolorowo, ale później już mi przypasowało. Nigdy nie lubiłem twardych torów, jednak w czerwcu czy w maju już się na tym owalu odnalazłem. Pod koniec roku był dobry wynik z mojej strony. Jestem wdzięczny, że się ze mną skontaktował i dał mi możliwość powrotu do Polski, a on chyba był szczęśliwy, że trafił z transferem - dodaje.

Pavlic jakiś czas temu podpisał w Gnieźnie kontrakt do 2024 roku. Oczywiście ma zamiar go wypełnić, ale pod jednym warunkiem. - Powiedziałem panu Piotrowi, że jeśli on będzie w Gnieźnie do 2024 roku, na jakimkolwiek stanowisku - czy dyrektora, czy kierowcy ciągnika - to ja też zostanę w klubie - podsumowuje Jurica Pavlic.

Czytaj także:
- Kwartet ROW-u tworzy na kwarantannie miniosiedle pod Rybnikiem. Widzą się przez płot, codziennie wpada policja

Bracia Curzytkowie powinni byli wybrać Rzeszów. "Zachłanność może skończyć ich kariery" 

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

Źródło artykułu: