Żużel. Gwiazda Formuły 1 uważa, że speedway potrzebuje zmian i daje wskazówki

AFP / Na zdjęciu: Mark Webber i Robert Kubica
AFP / Na zdjęciu: Mark Webber i Robert Kubica

Mark Webber jest wielkim fanem żużla, jednak zauważa wiele mankamentów, które nie pozwalają w odpowiedni sposób rozwinąć dyscypliny. Australijczyk dał kilka wskazówek i wymienił elementy czarnego sportu, jakie jego zdaniem wymagają poprawy.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=534]

Mark Webber[/tag], były znakomity kierowca Formuły 1, uważnie śledzi to, co dzieje się w świecie speedwaya. Australijczyk w przeszłości gościł m.in. na zawodach cyklu Grand Prix w Warszawie, Toruniu, czy Melbourne, jednak jego zainteresowanie tą dyscypliną sportu, nie ogranicza się tylko i wyłącznie do przyjmowania zaproszeń na największe turnieje. Dziewięciokrotny zwycięzca wyścigów F1, dość mocno fascynuje się żużlem.

- Żużel to strasznie wyjątkowy rodzaj sportu motorowego. Przypomina mi boks, zawodnicy na torze, są jak zamknięci w ringu, nigdzie nie mogą się schować. Między F1, a żużlem są pewne podobieństwa, jednak kiedy przejdziemy do finansów w kontekście globalnym, to Formuła 1 jest niedościgniona. Jej historia wyrasta z innej gleby. Oczywiście, żużel też ma swoje wielkie nazwiska, legendy, ale zmieniają się tory, stadiony. Brakuje ciągłości wydarzeń w danych miejscach, pewnej stałości, która tworzy historię. Przez lata gdzieś odbywa się turniej i nagle znika, ciężko w ten sposób zbudować nastrój na dany sport w konkretnym mieście - mówi Mark Webber we fragmencie rozmowy z Tomaszem Dryłą, emitowanym w programie "R1. Rezerwowy Program Żużlowy".

Zdaniem Webbera żużel nie musi być organizowany tylko i wyłącznie na największych arenach sportowych, ponieważ najwięcej zależy od jakości widowiska i zawodników, jednak powinny być spełniane kryteria, gwarantujące telewizji i kibicom pewność, że zawody się odbędą.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

- Pewnie nie da wypełnić się całego kalendarza GP takimi arenami jak w Warszawie czy Cardiff, jednak ważna jest niezależność od pogody, dachy, atmosfera na miejscu. Ludzie muszą mieć pewność, że jeśli gdzieś dotrą, organizując wcześniej cały wyjazd, to ta impreza się odbędzie. Nie ma nic gorszego niż przylecieć np. do Danii, tłuc się później samochodem i usłyszeć "wybacz, pada deszcz" - twierdzi.

W ocenie Australijczyka, wiele elementów żużlowego świata wymaga poprawy i rozwoju, co finalnie mogłoby stworzyć ze speedwaya bardziej atrakcyjny produkt.

- Myślę, że trzeba powalczyć o skrócenie formatu, który jest w tej chwili. Wieczory z GP są dla telewizji zbyt długie. Dwadzieścia biegów i półfinały oraz finał, to trwa i ciężko opakować to w taki sposób, aby ludzie siedzieli przed telewizorami. Generalnie sport nie zajmuje tyle czasu. Z moich obserwacji wynika, że najlepszą strawność dla telewizji, mają mniej więcej półtoragodzinne zawody sportowe. Kolejna sprawa to konieczność zwiększenia liczby krytych obiektów, ponieważ nie ma niczego gorszego z punktu widzenia atrakcyjności produktu, jak zorganizowanie go, ściągnięcie ludzi i poddanie walki przez pogodę. Zbyt duża zależność od warunków atmosferycznych, to również kwestia, która hamuje ten sport. Jeśli jakiś duży biznes ma wejść w żużel, potrzebuje on tego, aby był przewidywalny - uważa.

- Absolutnie najgorsze w tym wszystkim jest dla mnie zerwanie taśmy, kiedy traci się kilka minut, aby zamontować nową. Telewizja nie ma dziś na to czasu, potrzebny jest jakiś laser i jedziemy. Jak można w 2020 roku gapić się na ludzi, którzy montują kawałek gumy? To jest dramat i fatalnie wygląda. Najlepsi zawodnicy jadą o tytuł IMŚ, kibice na stadionach. przed telewizorami, a wszyscy patrzą jak jakiś gość próbuje trafić gumką w haczyk. To musi się zmienić, ponieważ takie rzeczy determinują odbiór dyscypliny - kontynuuje.

- Nie jesteśmy w 1970 roku, odrobiona technologii nikomu nie zaszkodzi. Lasery, światła, jakieś czujniki na przednich kołach, cokolwiek. Jeśli nie jesteś gotowy na choćby małą rewolucję, wypadasz z gry. Tak samo z powtórkami startów. Sprzęgło się nagrzało? W porządku, wszyscy tak mają, powinno się od razu jechać. Wybieranie kolein, kopanie w torze.. jak to się dłuży. Podjeżdżasz i jedź. Czas to pieniądz - kończy Mark Webber.

Zobacz także: Żużel. Wszystko albo nic. Kluby na zapełnieniu trybun etapami, stracą kasę i sympatię kibiców?

Zobacz także: Żużel. Jak chcesz gościa, płać. eWinner Apator Toruń stawia sprawę jasno

Źródło artykułu: