Udany powrót na tor Arkadiusza Sturomskiego

Pomimo przeciętnego wyniku, dość niespodziewanie to Arkadiusz Sturomski był jedną z jaśniejszych postaci, kolejnej rundy Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Wielkopolski. Reprezentant Startu Gniezno, po blisko 3-miesięcznym rozbracie z żużlem, toczył zacięte boje z bardziej doświadczonymi i lepiej dosprzętowionymi rywalami.

W klasyfikacji końcowej gnieźnieńskich zawodów, Arkadiusz Sturomski został sklasyfikowany dopiero na 12. miejscu. Wynik ten nie oddaje jednak postawy młodzieżowca Startu, bowiem to właśnie biegi z jego udziałem oglądano z dużym zaciekawieniem. - Niestety, nie wszystko wychodziło mi jeszcze tak, jakbym sobie życzył. Nie mogę jednak narzekać, gdyż praktycznie przez trzy miesiące nie siedziałem na motocyklu. Dzisiejszy wynik na pewno nie zadowala mnie, ale wierzę, że z zawodów na zawody będzie coraz lepiej - ocenia wychowanek gnieźnieńskiego klubu.

Zaledwie 16-letni żużlowiec mógł być sprawcą największej niespodzianki zawodów, kiedy w 11. biegu długo prowadził przed rewelacyjnym tego dnia Patrykiem Dudkiem. Na wyjściu z pierwszego łuku trzeciego okrążenia popełnił jednak błąd i marzenia o wygranej z zielonogórzaninem musiał odłożyć na przyszłość. - W tym wyścigu bardzo dobrze ruszyłem ze startu. Motocykl dobrze się spisywał i nie było źle również na dystansie. Popełniłem jednak błąd przy wyjściu z łuku. Zbyt mocno wypuściłem motor przed siebie i to było główną przyczyną upadku. Starałem się opanować całą sytuację, ale nie udało mi się - opisuje.

Mimo, że Sturomski wrócił do rywalizacji na torze, to jego sytuacja sprzętowa ciągle jest trudna: - W tej chwili mam do dyspozycji jeden motocykl, ale nie jest to szczyt moich marzeń. Przykładem tego były dzisiejsze zawody. Gdy zanotowałem upadek musiałem szybko uporać się z awariami. Gdybym posiadał drugi motor, wówczas nie byłoby tego problemu. Nie należy jednak narzekać.

Młodzieżowiec Startu - za pośrednictwem naszej witryny - dziękuje za pomoc działaczom macierzystego klubu, wszystkim swoim sponsorom oraz Krzysztofowi Jabłońskiemu, z którym współpracuje.

Komentarze (0)