Żużel. Stanisław Chomski: Plułbym sobie w brodę, gdyby strata punktów z Unią miała nam zaszkodzić [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski, Piotr Paluch.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski, Piotr Paluch.

- Z Unią mieliśmy wygrać. Straconych u siebie punktów musimy teraz poszukać na wyjazdach. Terminarz nam nie sprzyja. Z drugiej strony, a dlaczego nie mielibyśmy wygrać z Motorem w Lublinie - mówi Stanisław Chomski, trener Stali Gorzów.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Dlaczego Stal miałaby wygrać w niedzielę z Motorem w Lublinie, skoro nie dała rady u siebie Fogo Unii?

Stanisław Chomski, trener Moje Bermudy Stali Gorzów: Dlatego, że to jest tylko sport. Tu niczego nie można być pewnym. I przyznam, że my byliśmy pewni, że wygramy z Unią, bo tyle u siebie trenowaliśmy, że mieliśmy prawo sądzić, iż będziemy lepiej dopasowani. Liczyłem na zwycięstwo mimo braku kontuzjowanego Iversena. Wyszło na odwrót. Zz-tka za Duńczyka dała nam tylko 5 punktów, męczyliśmy się na starcie i nie wyszło.

Bo?

Można teraz ideologię dokładać, że pogoda, że rywal mocny, ale jaki to ma sens. Niemniej ci, którzy dotąd narzekali, że w Gorzowie nie ma widowisk, teraz mogli być zadowoleni.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Lech Kędziora: Widziałem różne filmy z prezesem. Mam nadzieję, że nie spotka mnie los poprzedników

Prezes Marek Grzyb był zadowolony? On był jednym z tych, którzy chcieli widowisk.

Czy prezes zadowolony? No nie wiem, bo widowisko było, ale przecież liczą się punkty. Teraz chciałoby się, żeby Unia wszędzie wygrywała, bo to nam pomoże. Plułbym sobie w brodę, gdyby te dwa punkty stracone u siebie miały nam zaszkodzić. No, chyba że odrobimy na wyjeździe. I dlaczego nie miałoby się to stać w Lublinie. Na inaugurację zawodnicy pokazali się z niezłej strony, skuteczności nie można im odmówić. 20 punktów zdobyliśmy na dystansie, podczas gry rywal tylko 5. Ze startu do wyjścia z łuku wyraźnie odstawaliśmy.

Brak Iversena?

Można założyć tezę, że z nim byłoby lepiej. Zawodnicy nie pojechali wybitnie, ale równo. Gdyby Niels się dostosował, to mielibyśmy te dwa duże punkty. Jednak to tylko teoria, którą możemy się pocieszać, bo fakty są takie, że pierwszy mecz przegraliśmy.

Przyznam, że rozczarowali mnie juniorzy. Więcej się po nich spodziewałem.

Oni jednak mieli ten sam problem, co seniorzy: przegrywali starty. Skoro seniorom nie wychodziło, to trudno, żeby juniorzy wypadali w tym elemencie lepiej. Skądinąd wiadomo, że nie są przecież na tym samym poziomie. Sam moment startowy nie był w naszym wykonaniu zły, ale dojazd do łuku wyglądał kiepsko.

Trzeba było inaczej tor przygotować.

Proszę jednak pamiętać, że mieliśmy status meczu zagrożonego. Dwie burze wisiały w powietrzu. W piątek nie padało, ale w sobotę już była ulewa. Wcześniej trenowaliśmy w innych warunkach, więc ktoś powie, że mogliśmy nic nie robić, odpuścić, doprowadzić do przełożenia. Mogliśmy, ale tego nie zrobiliśmy. Od początku nastawiliśmy się na to, że ratujemy mecz. Zresztą lepiej było przygotować tor tak, żeby opady nie zaszkodziły, niż w niedzielę walczyć o doprowadzenie go do używalności. A komisarz na pewno zarządziłby prace, bo pogoda była. Reasumując trudno jednoznacznie określić, dlaczego dojazd do łuku był taki słaby. Zasadniczo mam swoje wytłumaczenie, dlaczego przegraliśmy. Może jednak nie ma o czym gadać, może Unia obniżyła naszą słabość.

To jest pana wytłumaczenie? To, że jesteście słabi?

Nie, ale proszę mnie nie ciągnąć za język. W sumie tych wyjaśnień może być wiele. Choćby takie, że przegraliśmy w kwestii doregulowania sprzętu. Odbyliśmy dziewięć treningów. Może to za dużo. Może pozostały w głowie jakieś schematy. Tor wyglądał na meczu w miarę podobnie, jak na treningu, ale patrząc na czasy, to na pewno nie było to samo.

Co stało się ze Zmarzlikiem, który przyznał, że zawalił mecz.

Miał problemy. Zaczął od taśmy, drugi bieg wyszedł nie tak, próbował szukać innych ustawień, ale to nie skutkowało. Ludzie mówią, że żużel zaczyna się tam, gdzie kończy się logika i to wyszło w naszym ostatnim meczu. Dotąd było tak, że zawodnik miał trzy, cztery sparingi, jakieś eliminacje, turniej, w sumie pięć, sześć imprez. To dawało czucie sprzętu, którego z Unią zabrakło.

I teraz niby to czucie wróci i wygracie z Motorem? Jak mielibyście doregulować się w Lublinie, skoro nie potrafiliście tego zrobić na domowym torze?

To będzie inny tor, inny dzień, wszystko będzie inne. Nie mówię, że wygramy w Lublinie, ale że jest to możliwe, że po to jedziemy. Zresztą, jakie nadzieje miałby mieć Motor, który na inaugurację pojechał bardzo słabo. Tylko Michelsen był w miarę dobry i Łaguta w końcówce. W niedziele w Lublinie wygra ten, kto szybciej wyciągnie wnioski. My możemy liczyć na Bartka, który zwykle potrafi szybko rozszyfrować tor. Ostatnio mu nie szło, sam potrzebował pomocy, ale przeważnie jest na odwrót i wierzę, że tak będzie i tym razem. Inna sprawa, że podpowiedzi nie zawsze są gwarancją i drogowskazem dla innych. Szymon Woźniak wygrał w Gorzowie pierwszy z nominowanych, przekazał wskazówki Krzysztofowi Kasprzakowi, a ten wjechał w taśmę.

Przyznam jednak, że jakoś tego nie widzę. Motor będzie chciał się zrehabilitować za porażkę i ma idealną okazję, jaką jest mecz u siebie.

Oni będą chcieli się zrehabilitować, ale my też. W Motorze jest rywalizacja o skład i tam też mają twardy orzech do zgryzienia. Nie zmienia to faktu, że zawodnicy rywala będą podrażnieni, będą chcieli udowodnić swoją wartość. My jednak też. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Jakby nie spojrzeć, terminarz nie sprzyja Stali.

Jest trudny. Mamy pod górkę, bo teraz wyjazd do Lublina, a potem do Rybnika, gdzie oni będą mieli drugi mecz u siebie, więc na pewno będą lepiej przygotowani jak do pierwszego. W czwartej kolejce mamy u siebie Włókniarza. Właśnie z powodu terminarza tak mi zależało, żeby wygrać inaugurację.

Iversen pojedzie z Motorem?

W piątek będzie miał konsultację lekarską, po której podejmiemy decyzję. On musi wzmocnić obręcz barkową, żeby mu bark nie wypadał. U niego stwierdzono duże poluźnienie torebki, więc tu potrzeba czasu i porządnej rehabilitacji. W składzie na pewno się pojawi. Pytanie, czy faktycznie zdrowie pozwoli mu wyjechać, czy też powtórzymy wariant z zastępstwem zawodnika.

Jest jeszcze gość Kamil Brzozowski.

Tak, ale on jest na sytuacje mocno kryzysowe.

To może juniorzy tym razem zaskoczą, pojadą lepiej.

Tu bym nie był krytyczny. Na tle tych z Leszna nie wypadli dramatycznie słabo. Wiadomo, że Kubera góruje i to pokazał. Jednak Szlauderbach raz wyskoczył ze startu, a potem go nie było. Z naszej strony Karczmarz pojechał bojowo. Bartkowiak miał problemy natury technicznej. Na treningach sprawdzimy jednak wszystko i mam nadzieję, że wyłapiemy błędy.

Czytaj także:
W tym sezonie nie pojedzie. W kopalni złota zapłacą mu więcej
Marzył, żeby zdobyć choć 1 punkt. Nie sądził, że pokona seniorów

Źródło artykułu: