Żużel. Mateusz Świdnicki jest zaskoczony swoją dyspozycją, ale zachowuje pokorę

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki

Mateusz Świdnicki to jedno z największych zaskoczeń obecnego sezonu PGE Ekstraligi. Młodzieżowiec Eltrox Włókniarza Częstochowa od pierwszego biegu jest solidnym punktem swojego klubu. Nie ukrywa, że ta dyspozycja jest zaskoczeniem dla niego samego.

O ile wydawało się, że występ Mateusza Świdnickiego w 1. kolejce PGE Ekstraligi może być jednorazowym przebłyskiem formy, to już w swoim kolejnym spotkaniu udowodnił, że jego dobrą dyspozycję możemy śledzić aż do końca sezonu. W meczu z RM Solar Falubazem Zielona Góra zdobył 4 punkty oraz bonus w trzech startach i swoją postawą na torze potwierdził potencjał.

Wychowanek częstochowskiego klubu od początku sezonu jest na ustach wszystkich żużlowych kibiców. Sam zainteresowany jednak przyznaje, że ta tak dobra forma jest również zaskoczeniem dla niego samego.

- Wiedziałem, że jestem przygotowany na 100 proc. po każdym względem -kondycyjnym, mentalnym i sprzętowym, ale szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że początek sezonu w moim wykonaniu będzie aż tak udany - mówi częstochowski junior w wywiadzie dla oficjalnej strony Eltrox Włókniarza Częstochowa.

ZOBACZ WIDEO Jamrogowi wypadł z ręki widelec, gdy dowiedział się o transferze Hampela

O tym jak bardzo udany jest start rozgrywek 2020 dla młodego żużlowca najlepiej świadczy jego średnia biegopunktowa. Po dwóch kolejkach Świdnicki legitymuje się średnią 1,833 punktu na bieg, co daje mu 18. Pozycję w PGE Ekstralidze. Natomiast w pokonanym polu pod tym względem zostawia takich zawodników jak Patryk Dudek, Bartosz Zmarzlik, Kacper Woryna czy Grigorij Łaguta. Oczywiście najbardziej miarodajne będą porównania do innych juniorów i tutaj wyniki młodzieżowca Eltrox Włókniarza również wyglądają imponująco. Wyprzedza on m.in. swojego klubowego kolegę Jakuba Miśkowiaka czy duet Motoru Lublin - Wiktor Trofimow jr  i Wiktor Lampart.

Co najważniejsze, młody zawodnik nie popada w hurraoptymizm i twardo stąpa po ziemi po tych sukcesach u progu nowego sezonu. - Dużo osób mi gratulowało, za co serdecznie wszystkim dziękuje. To były miłe słowa. Nikt nie musi nic studzić, jestem normalnym chłopakiem, który poprzez ciężką pracę znalazł się w składzie. Wiem, ile poświęcenia mnie to kosztowało, takie mecze jak ten w Częstochowie czy w Zielonej Górze motywują mnie do dalszej pracy. Uważam, że pokora jest w sporcie bardzo ważna, bo dzięki niej można osiągnąć bardzo wiele - podsumował Świdnicki.

Zobacz także: Który zawodnik ma szanse wygrać SEC?
Zobacz także: Mroczka kocha ścigać się na trudnych torach

Źródło artykułu: