Zielonogórzanie nie mieli ostatnio szczęścia do warunków. Już w czwartek zdecydowano o przełożeniu meczu na sobotę z uwagi na niekorzystne prognozy pogody.
Na pół godziny przed planowanym rozpoczęciem spotkania przez miasto przeszła ulewa. Mimo to mecz udało się rozpocząć z niewielkim opóźnieniem. Na domiar złego padać zaczęło także w trakcie pojedynku.
- Pogoda trochę pokrzyżowała plany, bo popadało, a nie miało. Najważniejsze, że zawody się odbyły, dramaturgia do ostatniego biegu. Tor trochę się rozsypał i można było pojeździć na starym, dobrym żużlu - powiedział po zakończeniu spotkania Patryk Dudek w rozmowie z Eleven Sports.
ZOBACZ WIDEO Piękne wyścigi i groźne upadki. Zobacz kronikę 2. kolejki PGE Ekstraligi
- Szpryca była trochę ciężka. Tym bardziej, że w jednym z biegów, w których goniłem chyba Nickiego Pedersena, cały czas musiałem kopać nogami, żeby to z siebie zrzucić, bo ciężar był ogromny na nogach - dodał.
Ostatecznie RM Solar Falubaz Zielona Góra zapewnił sobie triumf w 15. biegu, w którym Michael Jepsen Jensen i Patryk Dudek zwyciężyli podwójnie, ustalając wynik spotkania na 48:42.
- Być może to dziwnie zabrzmi, ale to trzeci mecz, a już jechaliśmy o życie. Udało się wygrać i to jest najważniejsze. Przy okazji zrobiliśmy trenerowi prezent, bo w poniedziałek ma urodziny, więc wszystko się dobrze potoczyło - zakończył zawodnik RM Solar Falubazu.
Czytaj także:
- Fogo Unia - Motor. Hampel nie zemścił się na byłych kolegach. Niezłe wejście Lidseya [RELACJA]
- Falubaz - GKM: Od zera do bohaterów. Koncert Dudka i Jepsena Jensena w ostatnim biegu! [RELACJA]