Szwedzki żużlowiec zaskoczył menedżera Car Gwarant Kapi Meble Budex Startu Gniezno Rafaela Wojciechowskiego. Okazuje się, że tor w Gnieźnie przypasował mu tak doskonale, że wychodził spod taśmy lepiej niż najlepsi startowcy z Gniezna, a to już wyczyn.
- Jeżeli chodzi o ostatnie treningi, to jestem bardzo mile zaskoczony Oliverem. On zawsze dłużej wchodził w sezon niż inni zawodnicy. Miałem duże obawy, jeśli chodzi o to, czy wystarczy mu treningów. Przejechaliśmy treningi na różnych nawierzchniach i widzę, że to, co będzie w Gnieźnie, wyraźnie odpowiada Oliverowi. Potrafi wygrywać starty z najlepszymi startowcami. Jestem z tego bardzo zadowolony - mówi nam Wojciechowski.
Personalnie wyróżnia też jeszcze jednego zawodnika. - Bardzo podoba mi się też Marcel Studziński, który także bardzo ładnie wyjeżdża ze startu. Jeszcze trochę brakuje mu luzu na dystansie. Miejmy jednak nadzieję, że to przyjdzie z czasem. Mógłbym tak opowiadać o każdym zawodniku. Widać, że wszyscy są dobrze przygotowani sprzętowo i kondycyjnie. Miejmy nadzieję, że udowodnią to podczas rozgrywek ligowych - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Turowski o tym, dlaczego nie jeździ jak Kubera: za dużo zmian klubów, ciężko to poukładać w głowie
W sobotę o godz. 19:15 Start czeka pierwsza ważna weryfikacja. Tego dnia czerwono-czarni zmierzą się z eWinner Apatorem Toruń. Niektórych kibiców zaskoczyło to, w jaki sposób Rafael Wojciechowski skomponował awizowane zestawienie.
- Myślę, że skład był już jasny przed sezonem. Dalej będzie się klarował po spotkaniach ligowych. Przed nami pierwszy mecz. Nie mieliśmy żadnych sparingów, jedynie treningi. Ustawiłem to według mojego odczucia, oczywiście po analizie nowej tabeli biegowej - podkreśla.
Przewaga psychologiczna po stronie Apatora?
Mogłoby się wydawać, że w lepszej sytuacji przed sobotnim pojedynkiem jest Apator. Głównie ze względu na to, że zawodnicy tego zespołu mieli już okazję pojeździć w PGE Ekstralidze. Czerwono-czarni takiej możliwości nie mieli. Czy siedzi im to gdzieś z tyłu głowy?
- Na pewno o tym nie myślimy w ten sposób. Jedziemy do pretendenta do awansu, do najmocniejszej drużyny I ligi. To zespół, który ma jasno określony cel. Wybieramy się do jaskini lwa, na bardzo ciężki teren i to już będzie dla nas trudnym zadaniem. Jestem przekonany, że na lekkim głodzie jazdy i głodzie ścigania czasami zawodnicy wypadają zdecydowanie lepiej niż w przypadku przetrenowania - przyznaje Wojciechowski.
Gnieźnianie musieli sobie radzić na tyle, na ile mogli. Często trenowali spod taśmy, co ma im pomóc w Toruniu. Prawda jest jednak taka, że forma większości zawodników Startu jest ogromną zagadką.
- Dość sporo trenowaliśmy spod taśmy. Ostatnie dwa tygodnie wykorzystaliśmy w pełni, by zwłaszcza ci zawodnicy, którzy nie jeździli w zawodach lub mieli tych startów mniej, mogli się objeździć. Mam nadzieję, że głód jazdy i dobrze przepracowane treningi zaowocują zadowalającym wynikiem w Toruniu. To będzie weryfikacja - podsumowuje Rafael Wojciechowski.
Czytaj także:
- Trener PGG ROW-u będzie miał w kim wybierać. Poprawia się stan zdrowia Przemysława Giery
- GKM Grudziądz i kręta droga do play-off. Nowy sezon, a stare problemy