Żużel. Krzysztof Buczkowski i Przemysław Pawlicki mogą spać spokojnie. MrGarden GKM nie szuka straszaka

Kluby PGE Ekstraligi wykorzystują przepis o gościu. Inaczej jest w Grudziądzu. Krzysztof Buczkowski i Przemysław Pawlicki zawodzą, jednak nikt nie myśli o sprowadzeniu straszaka z eWinner 1. Ligi. Krajowi zawodnicy zatem mogą spać spokojnie.

Sebastian Zwiewka
Sebastian Zwiewka
Krzysztof Buczkowski, Przemysław Pawlicki WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski, Przemysław Pawlicki
Już kilka tygodni temu słyszeliśmy, że MrGarden GKM nie szuka żadnego gościa z eWinner 1. Ligi. A jak jest teraz, skoro drużyna zawodzi? - Nic się nie zmieniło. Zachowujemy spokój i chcemy pomóc naszym zawodnikom - tylko to może doprowadzić do ich lepszej postawy. Nie będziemy robić nerwowych ruchów. Musimy po prostu ich odbudować i zrobić wszystko, żeby z powrotem uwierzyli w siebie oraz wrócili na tory z poprzedniego sezonu - mówi WP SportoweFakty Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej.

- Powiedzmy sobie szczerze, że zapis dotyczący gościa miał służyć, gdy zawodnik zachorowałby na koronawirusa lub miałby jakieś objawy. W tym momencie nic takiego się nie dzieje w naszym zespole, dlatego nie widzimy potrzeby kontraktowania dodatkowego żużlowca. Nasi wiedzą jak się jeździ i potrafią to robić. Mają po prostu problemy sprzętowe, bądź nie potrafią się dopasować. Musimy zdiagnozować, gdzie tkwi kłopot i jak im pomóc. Jeśli Buczkowski i Pawlicki wrócą do średniej biegopunktowej 1,700, to wrócimy do gry. Czy nam to się uda? Myślimy, że tak - dodaje.

Wygląda na to, że grudziądzanie nie pozyskają straszaka, który miałby zmobilizować Polaków do większego wysiłku. - Z reguły straszyć można małe dzieci. Dorosłych ludzi, którzy chcą zarabiać pieniądze na żużlu, raczej straszeniem można tylko zniechęcić. Rozmawiamy z żużlowcami i wyciągamy do nich rękę. Chcemy ich do siebie zbliżyć, a nie oddalić. Wyrzuceniem ze składu skazywalibyśmy ich od razu na pożarcie. A tego robić nie chcemy - kontynuuje Cichoracki.

ZOBACZ WIDEO Prezes Włókniarza mówi, że jego klubowi groził walkower. Ktoś ich straszył

Prezesi kilku klubów PGE Ekstraligi umiejętnie wykorzystują regulamin i regularnie korzystają z zawodników z niższej klasy rozgrywkowej. Jack Holder ostatnio był nawet jednym z liderów Moje Bermudy Stali Gorzów, ale takich przykładów jest więcej. - To sprawa tych klubów. Jak widzą potrzebę, to niech wykorzystują. U nas prezesi zawsze wykorzystywali wszystkie niedoskonałości regulaminu. Punkt został wprowadzony, żeby pomóc, a inni go wykorzystują. Ich sprawa. My nie mamy zamiaru wprowadzać jakiegoś fermentu czy niezdrowej atmosfery - zapewnia działacz.

Grudziądzanie w piątek powalczą o ligowe punkty na wyjeździe z Motorem Lublin. MrGarden GKM nie rozważał ściągnięcia Daniela Jeleniewskiego, który ma dobre wejście w sezon i wychował się na lubelskim torze. Mógłby tam sporo zdziałać. - Co nam da ściągnięcie zawodnika na jeden mecz? Kilka lat nie jeździł na tym torze. Bardziej wartościowe jest odbudowanie naszych reprezentantów na resztę sezonu, choć w eWinner 1. Lidze jest paru zawodników do wzięcia - zauważa.

Upragnione play-offy powoli uciekają. Zespół musi jak najszybciej zareagować i wrócić do zdobywania punktów. - Wynik Motoru w Częstochowie pokazuje, że można wygrać wszędzie. Jeden warunek - zawodnikom musi wszystko podpasować i muszą pojechać na swoich najwyższych obrotach. Drużyna z Lublina udowodniła to na tak silnym terenie. Wszystko jest możliwe. Potrzeba tylko trochę szczęścia. Nie jedziemy do Lublina potrenować, tylko powalczyć o jak najlepszy wynik - kończy członek rady nadzorczej.

Zobacz takżeŻużel. GKM Grudziądz i kręta droga do play-off. Nowy sezon, a stare problemy
Zobacz takżeŻużel. W GKM-ie rozmowy dyscyplinujące z trenerami. Swoje uwagi przekazał Gollob

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy MrGarden GKM powinien zakontraktować gościa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×