Były menedżer Get Well Toruń Jacek Frątczak zauważył, że dwa pierwsze wyścigi w Gnieźnie Krzysztof Kasprzak odjechał na silniku Flemminga Graversena. Było słabo, choć i tak lepiej niż podczas środowej rundy w Rybniku, gdzie 36-latek woził ogony. Od trzeciego biegu żużlowiec Moje Bermudy Stali jechał zdaniem Frątczaka już na jednostce od Petera Johnna. Ten silnik zaprowadził Kasprzaka do finału.
- Krzysztof ewidentnie coś złapał i przestał gubić prędkość na dystansie. Wcześniej dobrze wyjeżdżał spod taśmy, ale był problem z przełożeniem tego na trasę. Teraz udało się coś znaleźć bez utraty startu - mówi nam Frątczak.
Różnica w jeździe zawodnika była zauważalna gołym okiem. Także dla prezesa Marka Grzyba, który ciągle czeka na pierwsze zwycięstwo swojej drużyny. - "Takiego 'KK' chce się oglądać. Brawo Krzysiek" - napisał na Facebooku szef gorzowskiego klubu, którego od razu pociągnęliśmy za język i zapytaliśmy, czy dobry występ w Gnieźnie oznacza, że Kasprzak pojedzie także do Grudziądza. W awizowanym składzie wprawdzie jest, ale tak samo było przed meczem z RM Solar Falubazem. Ostatecznie do drużyny wskoczył Jack Holder, który odjechał niesamowite zawody.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Kasprzak się obrazi? Stal nie potrzebuje takiego Kasprzaka
- Decyzja będzie należeć do trenera. Zostanie podjęta po piątkowym treningu i na pewno zakomunikowana najpierw zawodnikom. Ja jestem przekonany, że będzie słuszna, sprawiedliwa i pozwoli nam walczyć o wygraną w Grudziądzu - przyznaje Grzyb.
Wydaje się jednak, że Moje Bermudy Stal powinna zaryzykować i dać Kasprzakowi szansę. Wtedy na ławce usiadłby ktoś z dwójki Szymon Woźniak - Niels Kristian Iversen. Pozycja Jacka Holdera jest niezagrożona. Tak samo jak Bartosza Zmarzlika. Trudno również przypuszczać, że w odstawkę pójdzie Anders Thomsen. W Zielonej Górze wprawdzie zawalił, ale wcześniej jechał naprawdę solidnie.
- Nie wiem, czy Krzysztof pojedzie, ale jego występ to modelowy przykład, jak sprzęt potrafi zrujnować i zbudować zawodnika. A czy Gniezno uda się przełożyć na Grudziądz? Dziś w żużlu raczej nie jest tak, że coś jedzie tylko na jednym torze. Gdy trafi się w ustawienia, to one jadą również na innych obiektach. Czasami potrzeba tylko niewielkich korekt - podsumowuje Frątczak.
Zobacz także:
Leon Madsen w końcu zatrzymany!
La zabawa w PGE Ekstralidze