Wszyscy przecieraliśmy oczy ze zdumienia widząc bezradność Jasona Doyle'a w meczu Eltrox Włókniarza Częstochowa z Motorem Lublin (43:47). Australijczyk tracił pozycje na dystansie i w efekcie zdobył tylko 3 punkty. Wiemy już, że przyczyna leżała w prądach w motocyklach byłego mistrza świata. Otrzymał je z serwisu, nie sprawdził, tylko od razu użył w meczu. Okazało się to być kosztownym błędem.
Po spotkaniu zawodnik był podłamany i miał powiedzieć w klubie, że zrobi wszystko, aby więcej taki występ w jego wykonaniu się nie powtórzył. Jemu akurat można w to wierzyć, bo przeszłość pokazuje, że Jason Doyle to twardy, ambitny, pracowity i charakterny zawodnik.
Australijczyk na światowy poziom wskoczył mniej więcej pięć lat temu. Doszedł do tego ciężką pracą i wiarą w to, że jest w stanie osiągnąć sukces. W 2015 był rewelacją cyklu Grand Prix, w którym zajął 5. miejsce. Rok później włączył się już do walki o mistrzostwo świata. Tytuł miał na wyciągnięcie ręki, a skończyło się bez medalu, bo na przeszkodzie stanęła mu kontuzja.
ZOBACZ WIDEO Łaguta: W Polsce brak mi torów crossowych, koparki i domu
W 2017 roku Doyle podjął kolejną próbę wejścia na żużlowy szczyt. Wszystko układało się po jego myśli i... znów plany chciała mu pokrzyżować kontuzja. Poważna, bo doznał złamania kilku kości w prawej stopie, a przecież prawa noga u żużlowca jest kluczowa przy prowadzeniu motocykla. Doyle był tak zdeterminowany i nastawiony na sukces, że jeździł z urazem. Zaciskał zęby, poruszał się o kulach, po każdym biegu był wycieńczony z bólu, ale dopiął swego i został Indywidualnym Mistrzem Świata.
Dlatego takie wydarzenie, jak nieudany występ nie jest w stanie go złamać. Wręcz przeciwnie, to zmotywowało go do jeszcze cięższej pracy. Z efektów zadowolony był Marek Cieślak, który obserwował Australijczyka na treningach już po meczu z Motorem. Doyle miał być piekielnie szybki, wypuszczał się pod bandę na optymalną ścieżkę. Słowem: zaczyna czuć częstochowski owal. Doyle jest typem zawodnika, który potrzebuje być non stop w rytmie meczowym i tego mu teraz brakuje, ale we Włókniarzu są przekonani, że i z tym sobie poradzi.
Dobra dyspozycja Australijczyka będzie niezbędna biało-zielonym do tego, aby w niedzielę powalczyć o wygraną z naszpikowaną gwiazdami, dotąd niepokonaną Fogo Unią Leszno. Rok temu Byki urządziły sobie w Częstochowie festiwal zwycięstw, pokonując miejscowych aż 58:32. To wtedy po bandzie hasał Emil Sajfutdinow, co zostało uznane "Wyścigiem sezonu".
Zawodnicy Unii ze wspomnianym Rosjaninem na czele nad wyraz dobrze czują się przy Olsztyńskiej. Kibiców z Częstochowy na pewno ucieszy więc fakt, że do składu wraca po drobnej kontuzji Jakub Miśkowiak. Niewykluczone, że to właśnie punkty juniorów zaważą o końcowym wyniku.
Awizowane składy:
Eltrox Włókniarz Częstochowa
9. Rune Holta
10. Jason Doyle
11. Fredrik Lindgren
12. Paweł Przedpełski
13. Leon Madsen
14. Mateusz Świdnicki
15. Jakub Miśkowiak
Fogo Unia Leszno
1. Emil Sajfutdinow
2. Janusz Kołodziej
3. Bartosz Smektała
4. Jaimon Lidsey
5. Piotr Pawlicki
6. Dominik Kubera
7. Szymon Szlauderbach
Początek spotkania: 19:15
Sędziuje: Paweł Słupski
Komisarz toru: Zbigniew Kuśnierski
Czytaj również:
-> Włókniarz nie zaciął się w meczu z Motorem. Problem było widać już wcześniej
-> Piotr Żyto wpuścił Hampela w maliny