[b][tag=62126]
Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Eltrox Włókniarz znowu przegrał na własnym torze. Czy pana zdaniem drużyna jest w kryzysie?[/b]
Marian Maślanka, były prezes Włókniarza Częstochowa: Myślę, że to nie jest właściwe określenie na to, co dzieje się obecnie w drużynie. Uważam, że jest poważniejszy problem i to nie podlega żadnej dyskusji.
Czy aby na pewno? O problemie można mówić, kiedy drużyna notuje wpadkę, a Eltrox Włókniarz jedzie słabiej od przerwanego meczu w Gorzowie. Poprawy nie ma zatem już dość długo.
To fakt, że wtedy coś się zacięło. Spotkanie w Gorzowie od początku nie układało się po myśli zawodników. Później udało się coś znaleźć, ale przyznaję, że pierwsze niepokojące symptomy pojawiły się w rywalizacji z Moje Bermudy Stalą. Zgadza się, że minęło wiele tygodni, a poprawa nie jest za bardzo widoczna, ale byłbym daleki od mówienia o kryzysie. Skłaniam się raczej do tezy, że teraz potrzebne są radykalne działania. Jestem jednak przekonany, że działacze i trener wyjdą z tego obronną ręką, bo mają doświadczenie w zarządzaniu takimi sytuacjami. Rok temu o podobnej porze też pojawiła się zadyszka. Było nerwowo, bo pojawiały się głosy, że nie będzie nawet fazy play-off. Ostatecznie wiemy, jak to wszystko się skończyło.
Czy zaskoczyło pana przygotowanie toru na mecz z RM Solar Falubazem?
Trochę tak. Dawno nie widziałem w Częstochowie tak przyczepnego toru. Ścigania było niewiele. Nie wiem, czy to było planowane. Musiałby pan zapytać ludzi w klubie. Nie mam jednak wątpliwości, że takie warunki nie odpowiadały miejscowym zawodnikom, bo Włókniarz ma drużynę walczaków, która lubi się ścigać. Myślę, że dobrze w tym wszystkim odnalazł się Falubaz, który w spotkaniach na własnym torze załatwiał rywali na starcie.
ZOBACZ WIDEO Czasami zdarzają się takie sytuacje, że ROW... nie ma kiedy wstawić Lamberta
Kolejne bardzo słabe spotkanie odjechał Jason Doyle. Co się dzieje?
Australijczyk jest typem zawodnika, który lubi szybkie tempo. Jeśli jeździ na okrągło, to jest w gazie.
Kiepska wymówka jak na byłego mistrza świata.
A ja uważam, że jemu naprawdę tego brakuje. Jestem przekonany, że za chwilę coś ruszy, bo dojdzie liga szwedzka. Uważam, że to mu pomoże. Niech pan zauważy, jak Doyle męczy się na torze. To niemożliwe, żeby zawodnik tej klasy tkwił dłużej w takim stanie. Poza tym uważam, że nie pomaga mu presja. Niby to twardziel, ale wydaje mi się, że głowa przestała pracować, jak należy.
To znaczy?
Przed każdym meczem wszyscy mówią, że teraz już musi, że nie ma innego wyjścia. Uważam, że Doyle nie radzi sobie z tym najlepiej. Moim zdaniem biegi przegrywa przede wszystkim w głowie. Jestem jednak przekonany, że w końcu się pozbiera.
Część kibiców Eltrox Włókniarza zaczęło tęsknić za Matejem Zagarem.
Szkoda, że nie pisali tego przed sezonem. Poza tym nie można stawiać sprawy w ten sposób, że oddanie Zagara było błędem, bo nie ma żadnej gwarancji, że w Częstochowie wskoczyłby na wyższy poziom. Czasami kariery zawodników toczą się w ten sposób, że dopiero zmiana otoczenia pozwala na uwolnienie potencjału. Ruch ze sprowadzaniem Jasona Doyle'a był pod każdym względem logiczny, ale liga trwa i bohaterami mogą zostać jeszcze ci, którzy aktualnie zawodzą.
Mówi pan, że kryzysu w Eltrox Włókniarzu jeszcze nie ma. A co będzie, jeśli Betard Sparta wygra w niedzielę z Fogo Unią? Zacznie się pan martwić o awans do fazy play-off?
Wtedy sytuacja stanie się niebezpieczna. Drużyna będzie musiała się spiąć. Zacznie się prawdziwa presja i nie będzie zmiłuj. Przypominam jednak, że rok temu było podobnie, a na papierze zespół miał teoretycznie mniej jakości. Byłbym zatem daleki od snucia czarnych wizji.
Zobacz także:
Łaguta z rekordem toru, Pieszczek zrobił różnicę
Wilki wygrały historyczny mecz