Żużel. Spartanie kontra Byki, czyli emocjonujący, długoletni bój o miano najlepszej drużyny PGE Ekstraligi

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Unia - Sparta. Szymon Szlauderbach na pierwszym planie.
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Unia - Sparta. Szymon Szlauderbach na pierwszym planie.

W ostatnich latach zawodnicy Fogo Unii Leszno nie pozostawiali złudzeń kibicom Betard Sparty Wrocław, kto jest najlepszym zespołem w PGE Ekstralidze. Kibice wrocławskiego klubu czekają już ponad trzy lata na zwycięstwo nad ekipą z Leszna.

W niedzielę na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu czeka nas kolejne ligowe starcie obu drużyn. Spotkały się one ze sobą już 101 razy. Bilans: 55:39 dla drużyny Leszna, ponadto 7 spotkań zakończyło się remisem. Mecze Sparty i Unii to zawsze wielkie emocje. Kilka spotkań przeszło do historii. Oto najbardziej emocjonujące w ciągu ostatnich lat.

5 maja 2017 roku, 46:44 dla Sparty. Wielkie zaskoczenie w Lesznie

Burza na torze, jak i na trybunach - tak można podsumować to, co działo się tego wieczoru w Lesznie. Zawodnicy oraz leszczyńscy ultrasi zafundowali kibicom wiele rozrywki. Ci drudzy swoim zachowaniem chcieli w negatywny sposób przyćmić realnych bohaterów tamtego wydarzenia. Doszło nawet do starć z policją.

ZOBACZ WIDEO Podniebny sektor w Lublinie. Sprawdziliśmy jak wygląda na żywo!

Mecz w maju 2017 roku w Lesznie był pierwszym bezpośrednim spotkaniem obu ekip w tamtym sezonie. Potem spotkały się jeszcze trzy razy, bowiem doszła konfrontacja w finale PGE Ekstraligi. Mecz w Wielkopolsce był pamiętny dla kibiców obu drużyn.
Wrocławianie nie przyjechali do Leszna jako faworyci. Jednak już sam początek spotkania wskazywał, że zawodnicy gości będą chcieli sprawić niespodziankę. Po pierwszym przegranym przez wrocławian biegu, zawodnicy ze stolicy Dolnego Śląska zaczęli jechać jak z nut. Sparta po siódmym wyścigu wygrywała 25:17.

Kibice gospodarzy czekali aż ich ekipa zacznie odrabiać straty. Szansa pojawiła się w dwunastym biegu, kiedy Tai Woffinden upadł na tor i został wykluczony z powtórki. Mimo tego osamotniony Maksym Drabik nie pozostawił żadnych wątpliwości i poradził sobie z leszczyńską parą. Ten sam zawodnik zdobył dwa punkty w pierwszym biegu nominowanym, które dały zwycięstwo ekipie z Wrocławia. Łącznie miał ich trzynaście i to on w głównej mierze przyczynił się do tej niespodzianki.

24 września 2017 roku, remis 45:45. Walka o mistrzostwo do ostatniego biegu

Wielkie emocje dla ludzi o mocnych nerwach - tak można skwitować tamten mecz. Na rewanż finału PGE Ekstraligi we Wrocławiu czekała cała żużlowa Polska. Pierwsze spotkanie w Lesznie zakończyło się wygraną gospodarzy 49:41. Wrocławian stać było na odrobienie strat z pierwszego meczu.

Ci, którzy tak myśleli, nie pomylili się, ponieważ już po trzecim wyścigu Sparta doprowadziła do wyrównania w dwumeczu. Po dziewiątym biegu dzięki wygranej 5:1 wyszli już nawet na prowadzenie.

Przewaga wrocławian utrzymywała się przez kolejne biegi. W trzynastym górą jednak była drużyna gości, w efekcie doprowadzając do wyrównania w dwumeczu. Biegi nominowane miały rozstrzygnąć o losach drużynowego mistrzostwa Polski. Leszczynianie nie pozostawili żadnych złudzeń, wygrywając oba pojedynki po 5:1. W ogólnym rozrachunku to drużyna z Wielkopolski cieszyła się ze złotego medalu.

7 kwietnia 2018 roku, remis 45:45. Emocjonująca inauguracja z problemami

Po niesamowitym sezonie i finale, na spotkanie obu tych drużyn wszyscy czekali z niecierpliwością. Wszyscy kibice mieli nadzieję, że będą przeżywać podobne emocje do tych z września 2017.

Początek meczu pokazał, która drużyna w poprzednim sezonie sięgnęła po złoto. Gospodarze wzięli się za odrabianie strat dopiero w siódmym biegu. Po nim Byki miały już tylko dwa punkty przewagi. Bieg dziewiąty był bardzo gorący. Nie tylko ze względu na wspaniały manewr Woffindena, który wyprzedził Kołodzieja i zapewnił Sparcie remis. Również dzięki kibicom obu stron wykrzykującym obraźliwe hasła. Emocji nie brakowało, ponieważ przed biegiem dziesiątym zeszło powietrze z band.

Start się opóźnił, choć nie miało to wpływu na wynik tego wyścigu, który zakończył się remisem. Parę minut później bandy ponownie odmówiły posłuszeństwa. Cała ta sytuacja plus utrata prowadzenia po biegu dwunastym, dobrze wpłynęła na drużynę Fogo Unii Leszno.

Rozzłoszczeni mistrzowie Polski wygrali trzynasty bieg 5:1 i objęli dwupunktowe prowadzenie w całym spotkaniu. Ostatecznie Sparcie udało się doprowadzić do remisu za sprawą biegu czternastego. Taki wynik utrzymał się już do końca.

2 września 2018 roku, 48:42 dla Unii. We Wrocławiu startowali na światło

- W rundzie zasadniczej, gdy wygraliśmy podwójnie dwa biegi, nagle padły bandy i była przerwa w zawodach. Teraz z kolei problem z prądem. Dziwny zbieg okoliczności, coś nie mamy szczęścia - skwitował Piotr Baron, po niecodziennej sytuacji w półfinale PGE Ekstraligi, kiedy to doszło do awarii maszyny startowej. Zawodnicy byli puszczani na zapalające się zielone światło.

Wiele emocji dostarczył nam pierwszy półfinał Drużynowych Mistrzostw Polski na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Nie przez fakt samych wyścigów, choć one też dostarczały nam dużo emocji, ale przede wszystkim przez dość nietypową sytuację, z którą musieli zmierzyć się zawodnicy.

W siódmym biegu Tai Woffinden na pierwszym łuku zahaczył o motocykl Piotra Pawlickiego i to Brytyjczyk został wykluczony z powtórki. Na nią kibice czekali aż pół godziny. Doszło do awarii maszyny startowej, a organizatorom nie udało się naprawić usterki. Zadecydowano, że zawodnicy będą startować na światło.

Zamieszanie, nie przeszkodziło Bykom, które wygrały w powtórce 1:5. W ostatecznym rozrachunku również triumfowali leszczynianie, którzy utrzymali prowadzenie do samego końca.

Mateusz Byczkowski

Zobacz także:
Prezes Włókniarza po porażce z Falubazem nie owija w bawełnę: Nie możemy robić więcej takiego toru!
Były prezes Włókniarza o kryzysie, dziwnym torze, radykalnych ruchach i problemach w głowie Doyle'a

Źródło artykułu: