Żużel. Stal Gorzów ma szansę powalczyć o coś więcej, Hampela trudno jest odstawić od składu. Absurd w Rybniku

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Jack Holder na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Jack Holder na prowadzeniu

Stal Gorzów nadal z szansami na awans do play-offów, pozycja w składzie Jarosława Hampela wydaje się nie do ruszenia i zły pomysł z przygotowaniem przyczepnego toru w Rybniku - m.in. te tematy poruszono w Magazynie PGE Ekstraligi w Eleven Sports.

Na początek omówiono hit 9. kolejki, czyli mecz Betard Sparty Wrocław z Fogo Unią Leszno (46:44). Dla ekipy trenera Dariusza Śledzia było to bardzo ważne spotkanie, gdyż porażka postawiłaby drużynę z Wrocławia w bardzo ciężkim położeniu w kontekście walki o wejście do fazy play-off.

- Na pewno drużyna z Wrocławia była już pod murem i musiała ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść, żeby myśleć dosyć spokojnie o play-offach. Zdołali to osiągnąć, ale nie przyszło to łatwo. Mecz był bardzo trudny - mówił Rafał Dobrucki, ekspert stacji.

- Trochę słabszy występ Piotra Pawlickiego czy Bartosza Smektały też miał tutaj olbrzymie znaczenie. To był tak jakby finał. To są najlepsze drużyny w PGE Ekstralidze i trudno było się spodziewać, że będzie to jednostronne spotkanie - dodawał były zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Kto rządzi w parku maszyn PGG ROW-u i jaki wpływ przy ustalaniu składu ma prezes Mrozek?

- To jest ważne zwycięstwo dla Wrocławia, bo te dwa punkty dają im troszeczkę spokoju w walce o play-offy. Za chwilę może okazać się, że to inne drużyny mają problem - wtórował mu Piotr Olkowicz.

Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie odnieśli zawodnicy Moje Bermudy Stali, którzy w niedzielę pokonali Motor Lublin 47:43. Z ulgą odetchnęli nie tylko kibice Stali, ale i również trener Stanisław Chomski. Gorzowianie wydostali się z ostatniego miejsca w tabeli i być może powalczą jeszcze o pierwszą czwórkę.

- W Gorzowie coś drgnęło, coś ruszyło. Bartosz Zmarzlik wrócił w końcu na obroty. Trzeba włodarzy gorzowskiego klubu pochwalić za doskonały wybór "gościa". Jack Holder robi różnicę. Teoretycznie Stal Gorzów ma jeszcze szanse na play-offy, zwłaszcza, że zastępstwo zawodnika za Nielsa Kristiana Iversena może być stosowane do końca rundy zasadniczej - mówił Marcin Kuźbicki.

- Cały czas Gorzów ma o co walczyć. Kwestia utrzymania jest już raczej pewna, ale gdyby udało się sprawić jakąś niespodziankę na wyjeździe, to może nawet, przy bardzo szczęśliwym splocie okoliczności, jest szansa powalczyć o coś więcej - dodawał.

Kolejny raz słabo w spotkaniu wyjazdowym wypadł Jarosław Hampel, który przy swoim nazwisku zapisał tylko 2 "oczka". Prowadzący Magazyn Michał Korościel zastanawiał się, czy Hampel to nie jest za duże nazwisko, żeby móc posadzić go na ławce.

- Jarek Hampel jest taką firmą, którą po jednym czy dwóch spotkaniach trudno jest odstawić od zespołu. O ile Jarek znakomicie jedzie w meczach u siebie, to ma olbrzymie kłopoty w meczach wyjazdowych. Ciągle są problemy ze znalezieniem odpowiednich ustawień. Ta jazda Jarka jest jednak delikatnie pasywna - mówił Dobrucki.

W piątek doszło do niemałej sensacji, bowiem RM Solar Falubaz Zielona Góra pokonał na wyjeździe Eltrox Włókniarza Częstochowa 47:43. Bardzo słaby występ zanotowali Paweł Przedpełski i Jason Doyle, którzy razem do dorobku drużyny dołożyli raptem 4 punkty.

- Zaczęło się od dwóch zer Pawła Przedpełskiego, a to przecież nie może się tak zaczynać. Ciągle rozmawiamy o Włókniarzu, który w piątek i poniedziałek przegrał, w środę jedzie z Lesznem, w niedzielę jedzie do Wrocławia i tam się robi taka sytuacja, że Włókniarz, który trzy tygodnie temu był w finale z Lesznem, trochę się w szwach zaczął lekko rozchodzić. Jeśli chcą pojechać w play-offach, to muszą się w którymś momencie zebrać - mówił Olkowicz.

Po dziewięciu kolejkach wydaje się, że jedyną drużyną, która może zagrozić Unii Leszno, jest właśnie RM Solar Falubaz. - Dyspozycja zielonogórzan na wyjazdach to jedno, ale wiemy jak radzą sobie u siebie. Gdyby play-offy były za tydzień, to wyobrażam sobie scenariusz, w którym Falubaz podejmuje Fogo Unię, zaskakuje ich torem i udaje się zwyciężyć 10-12 punktami i obronić to w rewanżu. Gdybym miał szukać największego zagrożenia dla leszczyńskich Byków, to na ten moment są to zielonogórzanie - dodawał Kuźbicki.

Ósmą porażkę w tym sezonie zanotowali zawodnicy PGG ROW-u Rybnik, którzy w piątek ulegli MrGarden GKM-owi Grudziądz 39:51. Rybniczanie po poniedziałkowym zwycięstwie Stali spadli na ostatnie miejsce w tabeli.

- Zupełnie nieudany eksperyment z przyczepnym torem - zauważył Olkowicz. Coraz trudniejsza jest sytuacja Rybnika, ale muszą liczyć punkty z tymi rywalami z dołu. Gorzów już się rozpędził, już zaczyna uciekać. Grudziądz też już jest daleko. Z kim ten Rybnik miałby wygrać, żeby mieć więcej punktów od jego bezpośrednich sąsiadów w tabeli - zastanawiał się komentator Eleven Sports.

- Jeśli rybniczanom marzy się odniesienie jakiegoś sukcesu w tym sezonie, to nie można popełniać błędów. To, jaki tor przygotowano na Grudziądz, to jest absurd. Jeśli Vaclav Milik wychodzi do wywiadu i mówi, że oni trenowali na czymś innym i zaskoczyła ich własna nawierzchnia, to nie wiem, jak rybniczanie chcą marzyć o czymkolwiek. To jest podstawia, żeby zrobić tor pod siebie, a nie przeciwko rywalom - podsumował Kuźbicki

Zobacz także: Żużel. Kolejarz O. - Wilki. Bjarne Pedersen do odstrzału, kompromitacja Mateusza Tondera. Dróżdż liderem gości [NOTY]
Zobacz także: Żużel. Z torów PGE Ekstraligi wieje nudą! Cegielski nie gryzł się w język

Źródło artykułu: