W 10. kolejce PGE Ekstraligi Moje Bermudy Stal Gorzów pokonała na swoim torze PGG ROW Rybnik 52:38. Liderem gospodarzy był zdobywca 13 punktów Bartosz Zmarzlik, który jedynej porażki doznał w 13. biegu, kiedy to musiał oglądać plecy Roberta Lamberta.
- Pod koniec trochę ciężej wyjeżdżało się ze startu. Nic nie zmieniałem i prawdopodobnie przespałem ten moment, bo w pierwszych biegach czułem się bardzo szybki, a w końcówce na starcie czegoś mi brakowało. Czułem się szybki po trasie i robiłem wszystko, żeby swoich rywali powyprzedzać. Fajnie, że się udawało - mówił Zmarzlik w mix zonie.
We wspomnianym wyścigu 13. najskuteczniejszy zawodnik Stali przespał moment startowy, przez co musiał przez cztery okrążenia atakować jednego z liderów ROW-u Roberta Lamberta. Co było przyczyną słabszego wyjścia spod taśmy? - Źle się ustawiłem na starcie i zepsułem ten start. Ewidentnie mój błąd - odpowiedział Zmarzlik.
ZOBACZ WIDEO Czasami zdarzają się takie sytuacje, że ROW... nie ma kiedy wstawić Lamberta
Mimo tego, że PGE Ekstraliga wprowadziła nowe wytyczne dotyczące przygotowania nawierzchni, to w piątkowe późne popołudnie ścigania na stadionie im. Edwarda Jancarza było jak na lekarstwo.
- Bardzo ciężko się wyprzedzało. Nie można było iść za koło, bo problem w żużlu jest taki, że ciężka szpryca to jest taki hamulec. Nie idzie doregulować tak motocykla, żeby ewentualnie było bardzo szybko i fajnie. Nie ma takich ustawień, żeby motocykl nie słabł w przypadku, jak ktoś wyskoczy ze startu i trzeba go gonić - zakończył Zmarzlik.
Zobacz także:
Prezesowi Kolejarza Opole jest wstyd za swoją drużynę. Marek Mróz zwala winę na kierownika drużyny za 15. bieg
Kolejarz O. - Wilki. Bjarne Pedersen do odstrzału, kompromitacja Mateusza Tondera. Dróżdż liderem gości [NOTY]