Łukasz Kuczera. Szpila tygodnia: Walkower dla Stali. Każda inna decyzja będzie przyzwoleniem na kombinacje [KOMENTARZ]
Od kilkunastu dni w PGE Ekstralidze trwa dyskusja o robieniu nawierzchni, po czym prezes Michał Świącik wychodzi cały na biało i sprawia, że tor w Częstochowie wygląda jak pole rolne. Czas z tym skończyć i podjąć męskie decyzje.
Dyskusja o sposobie szykowania nawierzchni w sezonie 2020 toczy się w środowisku od wielu tygodni - zapoczątkował ją Krzysztof Cegielski, zwracając uwagę na to, że w dobie koronawirusa zbyt poluzowano klubom pewne zasady w nadziei, że nie będzie dochodzić do machlojek i kombinatorstwa.
Oczywiście stało się inaczej, bo ekstraligowym klubom przyświeca jedna zasada - po trupach do celu. Dlatego ostatnio mieliśmy m.in. pismo przypominające, jak szykować nawierzchnię, aby była ona zgodna z regulaminem. Tymczasem co robią w Częstochowie? Według nieoficjalnych informacji, podjęto decyzję o dosypaniu nawierzchni, a ulewa jaka przeszła przez miasto we wtorek sprawiła, że w piątek na stadionie przy Olsztyńskiej mieliśmy kartoflisko, a nie tor żużlowy.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Koronawirus zatrzymał żużel, więc poszedł do TescoŚwiącik powiedział WP SportoweFakty, by "nie łączyć braku trenera ze sprawą toru". Mniej więcej w tym samym czasie Marcin Majewski z nSport+ rozmawiał z (byłym?) szkoleniowcem Eltrox Włókniarza i ten miał stwierdzić, że to właśnie nawierzchnia była kością niezgody i doprowadziła do złożenia przez niego wypowiedzenia.
Między Świącikiem a Cieślakiem bywało już różnie w roku 2019, gdy Włókniarz również miał kryzys i nie radził sobie na własnym torze. Wtedy też prezes twierdził, że bierze na swoje barki przygotowanie toru. Wówczas skończyło się dobrze, bo "Lwy" ostatecznie wjechały do play-offów. Jak będzie tym razem?
Może się okazać, że prezes Eltrox Włókniarza sam pogrzebie szanse swojej drużyny na medale. W przypadku pożaru rozdzielni w Gorzowie stałem na stanowisku, że mecz należy powtórzyć od początku, bo mieliśmy do czynienia z sytuacją losową, inną niż chociażby deszcz. Teraz, w przypadku odwołania spotkania w Częstochowie, uważam, że Moje Bermudy Stali Gorzów należy się walkower. Dość tych machlojek, kombinacji. Bo jak ktoś nie uderzy pięścią w stół, to za tydzień czy dwa będziemy mieć podobną sytuację. Albo co gorsza, ktoś wpadnie na pomysł, by uciec ze stadionu w finale PGE Ekstraligi. Przecież nasza dyscyplina już widziała takie obrazki.
Obawiam się jednak, że w przypadku Eltrox Włókniarza skończy się tylko na karze finansowej. Już widzę te argumenty za powtórką spotkania w innym terminie - bo przecież trzeba zrealizować ekwiwalent reklamowy, wynikający z transmisji spotkania w telewizji, bo niech wszystko rozstrzygnie się na torze, itd. A że pozwalamy prezesom klubów na ciągłe kombinacje? No trudno.
Mam nadzieję, że KOL i Ekstraliga Żużlowa potrafią się wsłuchać w opinie kibiców, bo to przecież największy sponsor rozgrywek i dla nich tworzony jest ten produkt. Powołanie zespołu ds. analizy procedury startowej jest dowodem na to, że władze potrafią słuchać, bo fani powoli mają dość wszelkich analiz powtórek telewizyjnych i mikroruchów pod taśmą. W sprawie kombinacji torowych kibice też wydali już wyrok - wielu z nich przyznaje, że w piątek w Częstochowie ktoś przekroczył punkt krytyczny.
Czytaj także:
Prezes Włókniarza nie chce słyszeć o walkowerze
Iskrzy na linii Częstochowa - Gorzów
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>