Marcin Nowaczyk (Kolejarz Rawicz): Uważam, że dzisiaj zawody były ciekawe, było trochę mijanek na torze. Tor był dziurawy, trochę trudno było się utrzymać na motocyklu. Ciężko było mi się dopasować, pierwszy raz tutaj jeździłem w tym roku, ale każdy bieg mnie uczył jakie przełożenie założyć. W biegu gdzie jechałem jako "joker" trochę zostałem ze startu, ale też dziury wybijały mnie z rytmu można powiedzieć. Gdyby nie one to myślę, że byłoby o wiele lepiej, no ale jeździ się na różnych torach i człowiek się czegoś uczy.
Alan Marcinkowski (Kolejarz Rawicz): Swój tegoroczny debiut oceniam nienajlepiej. Pierwsze dwa biegi fajne. Miałem to zero, zmieniłem przełożenia i poszliśmy w złą stronę. Później wróciliśmy do tego i było dobrze. Uciekł mi tylko Roman Chromik, a w następnym biegu chyba troszeczkę wyszło przede wszystkim to nie objeżdżenie w tym sezonie i taka niepewność siebie. Jak nie udało mi się wyjść spod taśmy, to nie chciałem na wariata rozbijać się po naprawdę dziurawym krośnieńskim torze.
Robert Mikołajczak (Kolejarz Rawicz): W sumie ostatni wyścig mogliśmy wygrać 5:1. Niestety nie udało się, popełniliśmy błędy na trasie, nie zrozumieliśmy się za bardzo. Generalnie starty miałem w sumie dobre, tylko potem gdzieś tam gubiłem się na trasie, dawałem się na pierwszym łuku wypychać pod płot. Skończyło się jak się skończyło. W meczu z Piłą jest do odrobienia trochę dużo bo szesnaście punktów. Liczę, że możemy sprawić taką niespodziankę kibicom.
Henryk Jasek (trener Kolejarza Rawicz): Wiedziałem, że nie jesteśmy w stanie tutaj wygrać. Gdybyśmy przyjechali z Sebastianem Aldenem wynik byłby zupełnie inny. Stało się jednak jak stało. Przyjechaliśmy w takim składzie, bez drugiego młodzieżowca, który jest rozbity. Gołubowskij, który jest taki waleczny, on zwykle nie oddaje tak łatwo pozycji. Dziś nie poradził sobie na tym torze. Te dziury go wybiły, tor w Krośnie jest dość ciężki i długi. Jechał bardzo kiepsko jak na jego możliwości. Cała reszta oprócz Nowaczyka też słabo się zaprezentowała. Myślę, że debiut Alan Marcinkowskiego był nienajgorszy. Żeby jechać na takim torze trzeba być rozjeżdżonym, a on przede wszystkim nie ma treningów. Przyjechał na taki tor, był bardzo spięty i ciężko mu się jechało. Musiałby troszkę potrenować i się wyluzować. Myślę, że to całkiem dobry zawodnik.
Jan Jaros (KSM Krosno): Myślę, że było to dla nas dobre spotkanie. Zdobyliśmy ważne trzy punkty i przypieczętowaliśmy swój awans do play-off. Nie wiem, czy lepiej dla nas byłoby jechać z Lublinem, czy z Miszkolcem, ale wiem, że musimy dać z siebie wszystko, żeby na koniec sezonu być w czubie tabeli. Trzeba się spiąć, żeby zaprezentować się z jak najlepszej strony. Dzisiaj przez ten upadek ucierpiał trochę mój bark i noga, ale mam nadzieję, że do następnych zawodów z moim zdrowiem już wszystko będzie w porządku.
Josef Franc (KSM Krosno): Jestem bardzo zadowolony z wyniku naszej drużyny. Czasami ma się lepszy mecz, czasami gorszy, ale dzisiaj każdy dał z siebie 100 procent i wygraliśmy to spotkanie bardzo wysoko. Nie musiałem jechać w ostatnim wyścigu, ale chciałem sprawdzić inne ustawienie dla motoru, żeby w play-off być przygotowanym jak najlepiej. Nie mam pojęcia kto byłby dla nas najlepszym rywalem w dalszej części rozgrywek. Dla mnie może wygodniejszy byłby Lublin, bo jeździłem tam już w tym roku, a w Miszkolcu nie byłem. Tam jeździ Adrian Rymel i wiem, że na pewno byłoby to bardzo ciężkie spotkanie.
Krister Jacobsen (KSM Krosno): Musieliśmy wygrać i tak też się stało. Każdy dzisiaj wykonał swoje zadanie, każdy zdobywał cenne punkty i dzięki temu zwyciężyliśmy. Rywale na początku trzymali się blisko nas, ale później im odskoczyliśmy i kontrolowaliśmy wynik. Ostatnio jak byłem w Lublinie to miałem przykry wypadek w pierwszym wyścigu i nie zdążyłem nawet poznać toru. Lubię za to jeździć w Miszkolcu, notuję tam niezłe występy i myślę, że moglibyśmy z nimi pojechać w play-off. Nie wiem jednak jak reszta chłopaków, niektórzy mieli tam ostatnio trochę problemów, ale może to był tylko zły dzień?
Mateusz Kowalczyk (KSM Krosno): Przede wszystkim dobrze, że dzisiaj wygraliśmy. Życzyłbym sobie, żeby każdy mecz tak wyglądał, na wyjeździe i u siebie. Poprawiłem sprzęt po zawodach parowych w ubiegłym tygodniu, gdzie w jednym motorze pękł mi tłok, w drugim miałem kłopot ze sprężynami, silnik był słaby. Wyeliminowałem te błędy i wszystko jest teraz w porządku. Myślę, że w play-off lepszym rywalem dla nas byłby Lublin, chociaż Miszkolc w niedzielę pokazał, że da się u nich wygrać.
Ireneusz Kwieciński (trener KSM Krosno): Dzisiaj nie ma kogo postawić w złym świetle. Przeciwnik nie był tak mocno wymagający. Wszyscy dobrze jechali i robili punkty. Słaby debiut Pawła Machnika, jednak jego trzeba trochę usprawiedliwić, bo na grzaniu motocykli przed pierwszym biegiem stracił silnik. Wystartował na motocyklu swojego brata, który był tak dosyć pokiereszowany i nie był na 100 procent sprawny. Tak się stało, jak się stało. On ma jeszcze trochę czasu, żeby jeździć w lidze, teraz powinien jeździć w młodzieżówkach. No i nie ukrywajmy wystartował w meczu bo kontuzjowany jest jego brat.
Wypowiedzi zebrali Wojciech Ogonowski i Dawid Cysarz.