Żużel. Włókniarz nie może być karany drugi raz za to samo. Częstochowianie powinni pojechać z ROW-em w innym mieście?

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren (z lewej) i Jason Doyle
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren (z lewej) i Jason Doyle

Mecz Eltrox Włókniarz – PGG ROW nie doszedł do skutku. Walkowera nie będzie, ale częstochowianie nadal mają problem z torem i nie wiadomo, kiedy go rozwiążą. - W ostateczności powinni odjechać to spotkanie w innym mieście - twierdzi Jacek Gajewski.

Decyzja o braku walkowera w spotkaniu Eltrox Włókniarz - PGG ROW wzbudziła sporo kontrowersji. Jacek Gajewski uważa jednak, że była słuszna. - Gdyby był walkower, to Włókniarz dostałby drugą karę za to samo przewinienie. Nie o to chodzi. Oczywiście, że mamy do czynienia z konsekwencjami fatalnych decyzji przed meczem ze Stalą, ale pogoda w Częstochowie na pewno jest okolicznością łagodzącą. Oczywiście, jeśli tam faktycznie padało - komentuje były menedżer Get Well Toruń.

Nasz ekspert mówi, że problemy z częstochowskim torem przypominają mu wydarzenia z 2009 roku, kiedy Unibaks Toruń walczył w finale ligi z Falubazem. - Spotkanie w Zielonej Górze było wielokrotnie przekładane. Jeździliśmy tam wiele razy. Wprawdzie nikt niczego nie dosypał i tor w trakcie rozgrywek zachowywał się normalnie, ale doszło do rozbronowania nawierzchni, a później spadł deszcz. Gospodarze korzystali później z najróżniejszych rozwiązań, żeby osuszyć tor, a dodatkowo nie pomagał im fakt, że wszystko działo się w październiku. Stanęło na tym, że w ekspresowym tempie trzeba było wymienić nawierzchnię. Falubaz został postawiony pod ścianą. Usłyszeli, że albo to w końcu zrobią, albo będzie walkower. Ostatecznie im się udało - tłumaczy Gajewski.

Co należy zrobić, jeśli Włókniarz nie doprowadzi toru do regulaminowego stanu przed meczem z PGG ROW-em, który najpewniej zostanie rozegrany w najbliższą środę? - Nie można mówić, że Włókniarz ma czas do środy i tyle. Jeśli będzie padać, to przecież nie można po prostu ukarać klubu walkowerem. Bardziej chodzi o to, żeby działacze przeanalizowali dogłębnie sytuację i podjęli konkretne decyzje. Muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy mają pomysł na rozwiązanie problemu. Może temat załatwiłoby ściągnięcie górnej warstwy nawierzchni i wsypanie czegoś suchego. Zapewniam jednak, że sposobów jest znacznie więcej - przekonuje Gajewski.

- Jeśli nie, to rozwiązaniem mogłaby być jazda w innym mieście. Spotkania odbywają się w specyficznych okolicznościach. Mamy przepisy sanitarne. Cała ekipa z Częstochowy musiałaby pojechać na inny tor. To na pewno nie pomaga. Z drugiej strony taki ruch sprawia, że Włókniarz zyskuje czas, by dojść z własną nawierzchnią do ładu - podsumowuje Gajewski.

Zobacz także: Włókniarz tym razem nie zostanie ukarany walkowerem. Wiemy dlaczego

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga. Patryk Dudek zmierzył się z quizem!

Komentarze (39)
avatar
RECON_1
6.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To tylko pokazuje ze "najlepsza" liga swiata jest zwykla extralipa,czestochiwa sama na siebie bata nakrecila grzebiac i kombinujac z torem,drugibwalkower jak najbardziej na miejscu,sa wymogi,on Czytaj całość
avatar
Asphodell
5.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ale to nie było by ukaranie drugi raz za to samo tylko za recydywę. 
avatar
tomas68
5.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A niech jadą gdzie im dusza zagra. 
avatar
Sympatyk.
5.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dla czego tor został odebrany ? Nie sądzę że uporali się z nawierzchnią przez kilka dni 
avatar
Stalowy
5.09.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Logika Gajewskiego porażająca. CKM DWA razy nie przygotował toru na mecz i DWA razy powinien być walkower. Tor przed meczem z ROWem otrzymał licencję, więc to są DWA osobne przypadki.