W czwartek Abramczyk Polonia Bydgoszcz w końcu zaznała smaku zwycięstwa. Na swoim torze gospodarze uporali się z Lokomotivem Daugavpils, wygrywając 46:44.
Dzięki wygranej bydgoszczanie wciąż mają szanse na pozostanie w eWinner 1. Lidze. Pozytywne nastroje studzi jednak Jerzy Kanclerz, zaznaczając, że przed Polonią jeszcze długa droga w stronę końcowego sukcesu. - Po zwycięstwie jest szansa na utrzymanie, ale to dopiero pierwszy mały krok. Dzisiejsza wygrana nie była okazała, ale trochę mieliśmy pecha. Nie zamierzam także komentować decyzji sędziego. Liczą się dwa punkty i atmosfera w drużynie. Myślałem, że wygramy większą różnicą, lecz nie ma to znaczenia - powiedział prezes klubu.
Przed biegami nominowanymi Polonia miała wszystko pod kontrolą, prowadząc ośmioma punktami. W 14. biegu przewrócił się jednak Andreas Lyager, natomiast w 15. gonitwie wykluczony został Kai Huckenbeck, co sprawiło, że finalnie zwycięstwo okazało się nieznaczne.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Żeby oszukiwać i mieć z tego korzyść, trzeba byłoby to robić cały czas
Nie jest to pierwszy raz, kiedy poloniści pogorszyli swoją sytuację w dwóch ostatnich wyścigach meczu. Zdaniem Kanclerza o żadnej gorszej postawie jego podopiecznych w biegach nominowanych nie ma jednak mowy. - Nie określiłbym, że zawodnicy gorzej jadą w dwóch ostatnich wyścigach. Gdyby 14. bieg nie został przerwany (Lyager zszedł z toru w trakcie trwania wyścigu, przyp. red.), to wynik pewnie wynosiłby 3:3. W 15. wyścigu Tarasienko i Kudriaszow się już dopasowali. Zdawałem sobie sprawę, że ostatnia gonitwa może iść w dwie strony. Huckenbeck faktycznie mógł poczekać z atakiem jeszcze jedno okrążenie, a tak słusznie został wykluczony - stwierdził menedżer zespołu.
Być może wynik byłby lepszy, gdyby kontuzji nie nabawił się Troy Batchelor. W 13. wyścigu Australijczyk zanotował fatalny upadek, po którym z toru zabrała go karetka. - Jak nie idzie, to nie idzie. Przytrafiła się nam kontuzja Bellego, potem doszedł upadek juniorów w Tarnowie. Teraz jeszcze sytuacja z Batchelorem. Jesteśmy w tej sprawie na łączach i zobaczymy, czy Australijczyk pojedzie z nami do Gdańska. Wiemy na ten moment, że nie ma on złamań. Jedyny kłopot jest z głową, ale dopiero po badaniach będzie można powiedzieć więcej - tak stan zdrowia żużlowca opisał Kanclerz.
Szaloną postawę na torze prezentował z kolei Andreas Lyager. Z jednej strony Duńczyk efektowną postawą zdołał wygrać trzy biegi. Z drugiej jednak dwukrotnie został on wykluczony, a także w 3. wyścigu obiekcje do jazdy kolegi z pary miał David Bellego.
- Lyager pokazuje ambicje, szarżując w tym stylu. To młody zawodnik, chcący się pokazać. Moim zadaniem jest hamować go. Andreas zna jednak te ścieżki, a to, że czasem przeszarżuje, to cóż, tak wygląda ten sport. W danym momencie na torze to on decyduje, niekiedy popełniając błędy. Lyager bardzo się stara, lecz czasem ambicja go pokonuje, ale z wiekiem stanie się on znaczącym zawodnikiem - na temat poczynań żużlowca wypowiedział się prezes Polonii.
Wspomniany wcześniej Bellego wrócił na tor w świetnym stylu. 27-latek od razu został najlepszym zawodnikiem swojej drużyny, walnie przyczyniając się do wygranej. Kanclerz zaznaczył, że Francuz wnosi do zespołu nie tylko wartość sportową. - Kiedy David przyjechał na pierwszy trening i zobaczyłem pierwszy przejazd, to byłem pełny obawy. Z każdym kolejnym okrążeniem było jednak lepiej. W meczu pokazał się on z dobrej strony. David ma też duży wpływ na parking, jest dobrym duchem drużyny. Takiego zawodnika trzeba mieć. Mieliśmy Grajczonka, teraz mamy Bellego - stwierdził menedżer.
Oczywiście w drużynie oraz u kibiców tli się nadzieja na pozostanie w 1. lidze. Właściciel Polonii będzie zadowolony, nawet gdy nie uda się uzyskać utrzymania, gdyż na ten sezon zrealizował on inne swoje cele. - Walczymy o utrzymanie z Lokomotivem oraz Wybrzeżem Gdańsk. Patrzę na przyszłość optymistycznie. Dla mnie głównym zadaniem było jednak usunięcie krytyki od osób współpracujących z klubem. Ponadto przez 1,5 roku powstały fundamenty, które mają się dobrze - powiedział Kanclerz.
Czytaj także:
Żużel. Betard Sparta buduje dream-team, który za rok ma jechać o złoto. Do Łaguty może dołączyć jeszcze junior
Żużel. Gorzowski sen trwa. Stal ma play-off, Grand Prix, a za chwilę klub ogłosi, że Zmarzlik zostaje