Po wyjściu z pierwszego łuku Bartosz Zmarzlik wyszedł na spokojne prowadzenie. Nic nie wskazywało na to, by ktokolwiek mógł zagrozić mu w zwycięstwie w pierwszej gorzowskiej rundzie Grand Prix. Kolejne wiraże pokonywał jednak zdecydowanie zbyt wąsko, co bezlitośnie wykorzystywał Jason Doyle stopniowo zmniejszając dzielący ich dystans.
Australijczyk na ostatnim łuku popisał się atakiem w stylu Tomasza Golloba - na wejściu w wiraż przemknął pod lewym łokciem Zmarzlika, po czym wywiózł mistrza świata niemalże pod samą bandę. Niewielu zawodników byłoby w stanie obronić tak ostry atak, szczególnie wobec takiej presji jaka ciążyła w piątek na wychowanku Stali Gorzów.
- Trzymałem się kurczowo krawężnika, a tymczasem Jason napędzał się po płocie. Decyzja o tym, że usiądę na błotnik, a motocykl mnie wyciągnie, to była gra va banque - ocenił Zmarzlik.(więcej TUTAJ)
Zmarzlik triumfując w piątek, wskoczył na drugie miejsce klasyfikacji generalnej Speedway Grand Prix. Szansa na odrobienie punktu straty do liderującego Macieja Janowskiego już w sobotę, również na torze w Gorzowie.
How are your nerves after that last lap, @Zmarzlik95?
— Speedway GP (@SpeedwayGP) September 11, 2020
The world champ kept his cool under IMMENSE pressure from @JasonDoyle43 to claim his second #SpeedwayGP win in Gorzow pic.twitter.com/6auT5cS0ll
Czytaj także: Zmarzlik niczym Gollob. Wyszarpał zwycięstwo na kresce!
ZOBACZ WIDEO Żużel. Brak złotego medalu w IMP nie uwiera Zmarzlika. Dopóki będzie jeździł, będzie walczył o tytuł