[tag=33205]
PGG ROW[/tag] w tym roku doświadczył, jak trudne jest życie beniaminka. Krzysztof Mrozek zimą robił wszystko, żeby wzmocnić drużynę, ale zderzył się ze ścianą. Niektórzy twierdzą, że zmiany regulaminowe na sezon 2021 mogą po części rozwiązać problemy drużyn, które przechodzą do wyższej klasy rozgrywkowej. Zdaniem szefa ekipy z Rybnika nic takiego się nie stanie.
- Jeśli mamy coś poprawić, to potrzebujemy konkretnych rozwiązań. Nie możemy stosować półśrodków - mówi nam Mrozek i podaje konkretną receptę. - Dopóki nie wróci KSM, to nadal będą dziać się dziwne rzeczy. Tylko KSM może sprawić, że wszystko będzie miało ręce i nogi. Nowe regulacje wyglądają trochę tak, jakby jeden lub dwóch prezesów siedziało przy drinku, lub dobrym winie i kombinowało, jaki zrobić przepis, który będzie im pasował - przekonuje Mrozek.
Prezes jest przekonany, że w nowych realiach kluby będą wydawać te same pieniądze na kontrakty zawodników. - Moim zdaniem na pewno nie będzie żadnych oszczędności. Może i niektórzy seniorzy nie dostaną gdzieś pracy lub zarobią mniej, ale te pieniądze przejdą na żużlowców do 24. roku życia. Wyjdzie na to samo. W żużlu działa system naczyń połączonych. Jeśli likwidujemy miejsce dla dobrego zawodnika zagranicznego, a otwieramy furtkę dla kogoś młodszego, to on wyczuje pismo nosem. Powie, że jest potrzebny lub, że jest jednym z najlepszych na rynku w tej kategorii i się zacznie - podsumowuje szef PGG ROW-u.
Zobacz także:
Ilona Termińska: Zbudujemy ciekawy skład
Regulaminowa rewolucja w PGE Ekstralidze
ZOBACZ WIDEO Żużel. Sprawa Drabika to niebezpieczny precedens. Nie powinno to trwać tak długo