Żużel. Grand Prix. Jazda dzień po dniu nowością cyklu. Kto na plus, kto na minus?

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Max Fricke
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Max Fricke

Z uwagi na pandemię COVID-19 kalendarz cyklu Grand Prix uległ w tym roku poważnym zmianom. Cztery lokalizacje, w każdej po dwa turnieje i to dzień po dniu. Sprawdziliśmy, jak zawodnicy jadą w drugim turnieju względem tego pierwszego.

W tym artykule dowiesz się o:

Tabelę widoczną poniżej traktujemy w ramach ciekawostki i próby znalezienia u niektórych zawodników pewnych zależności. Najważniejszy i tak jest rzecz jasna wynik końcowy i to, ile kto punktów wywiezie z kolejnych miejsc mapy tegorocznej Grand Prix. Jak wiadomo, w tym roku rywalizacja w cyklu jest wyjątkowa i nigdy wcześniej niespotykana. Z uwagi na pandemię kalendarz uległ bowiem diametralnym zmianom i w czterech miejscach odbywają się po dwa turnieje - dzień po dniu. Intensywność jazdy mocno więc wzrosła.

Zawodnikiem, który w dotychczasowych imprezach jechał wyraźnie lepiej w drugim dniu, jest Max Fricke. Australijczykowi nie groziły dotąd czołowe miejsca, tylko raz był w półfinale, ale zmiana na plus w jego jeździe była widoczna w obydwu przypadkach. Fricke wyciągał wnioski, w drugiej rundzie nabierał pewności, nie popełniał tylu błędów i w efekcie jeździł znacznie efektywniej. To oczywiście dawało mu lepsze punkty.

Na przeciwnym biegunie jest Artiom Łaguta. We Wrocławiu poprzeczkę zawiesił sobie najwyżej, jak mógł, bo pierwszy turniej wygrał, ale już w Gorzowie jechał słabiej, a drugiego wieczoru nawet znacznie. O ile na Stadionie Olimpijskim warunki były bardzo podobne, o tyle na Stadionie im. Edwarda Jancarza tor dobę później różnił się, a mimo to Rosjanin też spisał się słabiej.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Brak złotego medalu w IMP nie uwiera Zmarzlika. Dopóki będzie jeździł, będzie walczył o tytuł

Lider klasyfikacji na półmetku mistrzostw - Fredrik Lindgren wychodzi na plus, co tym bardziej zasługuje na uznanie, że w każdych zawodach meldował się w finale. Szwed jedzie bardzo równo i choć we Wrocławiu był na minus, tak w Gorzowie nadrobił z nawiązką. Odwrotnie Maciej Janowski, z kolei Leon Madsen po "dole" w pierwszy weekend, w drugim poszedł w górę.

Analizy dokonaliśmy z przymrużeniem oka, nie oddaje ona faktycznej siły, a tylko próbuje dać odpowiedź, jak uczestnicy GP znoszą trudy jazdy dzień po dniu. Wychodzący najbardziej na plus Fricke i Niels Kristian Iversen są przecież w "generalce" w drugiej dziesiątce. A inni będący od nich znacznie wyżej wychodzą na minus. Takim przykładem jest Bartosz Zmarzlik.

Różnica punktowa "dzień po dniu" w GP 2020:

ZawodnikKrajWrocławGorzówRóżnicaPkt ogólnie (miejsce)
Max Fricke Australia 2 / 10 4 / 8 +12 24 (12.)
Niels Kristian Iversen Dania 3 / 11 6 / 4 +6 24 (11.)
Tai Woffinden Wielka Brytania 14 / 18 11 / 10 +3 53 (4.)
Fredrik Lindgren Szwecja 16 / 14 16 / 20 +2 66 (1.)
Emil Sajfutdinow Rosja 10 / 5 7 / 14 +2 36 (8.)
Patryk Dudek Polska 5 / 8 2 / 1 +2 16 (14.)
Antonio Lindbaeck Szwecja 1 / 1 1 / 3 +2 6 (17.)
Maciej Janowski Polska 18 / 20 10 / 9 +1 57 (3.)
Mikkel Michelsen Dania 4 / 7 5 / 2 0 18 (13.)
Leon Madsen Dania 12 / 6 14 / 18 -2 50 (5.)
Bartosz Zmarzlik Polska 11 / 16 20 / 12 -3 59 (2.)
Jason Doyle Australia 6 / 2 18 / 16 -6 42 (7.)
Martin Vaculik Słowacja 9 / 3 12 / 11 -7 35 (9.)
Matej Zagar Słowenia 8 / 4 9 / 6 -7 27 (10.)
Artiom Łaguta Rosja 20 / 12 8 / 5 -11 45 (6.)
dzikie karty:
Anders Thomsen Dania 3 / 7 +4 10 (16.)
Gleb Czugunow Polska 7 / 9 +2 16 (15.)

CZYTAJ WIĘCEJ:
Grand Prix. Klątwa Zmarzlika w Pradze. Czy mistrz świata wjedzie wreszcie do finału?
Anlas z cofniętą homologacją. Ciąg dalszy afery z oponami

Komentarze (0)