Żużel. Bartosz Zmarzlik może przejść do historii. Nie dokonał tego żaden Polak

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik w sobotę może zostać pierwszym Polakiem, który po raz drugi zdobędzie tytuł Indywidualnego Mistrza Świata na żużlu i jednocześnie obroni złoty medal sprzed roku. W historii tego sportu sztuka ta udawała się nielicznym.

W 1973 roku Jerzy Szczakiel został pierwszym polskim Indywidualnym Mistrzem Świata na żużlu. Opolanin wygrał na Stadionie Śląskim przed legendarnym Ivan Maugerem. Zwycięstwo Szczakiela było niespodzianką, żeby nie powiedzieć sensacją. Polscy kibice liczyli bardziej na Zenona Plecha, Pawła Waloszka czy Edwarda Jancarza. Jednak na długie lata w historii zapisał się właśnie Jerzy Szczakiel, który przez 37 lat był jedynym Polakiem, który sięgnął po tytuł mistrza świata.

Zmieniały się pokolenia żużlowców, zmieniała się rzeczywistość w Polsce i na świecie. W latach 80. ubiegłego wieku reprezentanci Polski z zazdrością patrzyli na duńską dominację na światowych torach. Aż w końcu nadeszła era Tomasza Golloba, który pierwszy raz w finale IMŚ, rozgrywanych jeszcze w formule jednodniowych zawodów, wystąpił w 1993 roku. 22-letni wówczas Polak zajął siódme miejsce. Rozpoczął wtedy swój marsz na żużlowy szczyt, który zwieńczył dopiero w sezonie 2010. - Dwadzieścia lat mi zajęło, żeby to zrobić. Przepraszam was bardzo, że musieliście tyle na to czekać - mówił we włoskim Terenzano do polskich kibiców Gollob.

W czasie, gdy Gollob zdobywał tytuł IMŚ, w Polsce reprezentował barwy klubu z Gorzowa. Już wówczas kręcił się tam 15-letni Bartosz Zmarzlik, który starał się podpatrywać swojego idola. Za sprawą ówczesnego prezesa Stali, Władysława Komarnickiego, Gollob wziął pod skrzydła utalentowanego wychowanka gorzowskiego klubu. - Młody, ty też to zdobędziesz, ale skrócę ci o 10 lat czas oczekiwania na ten sukces - wspomina do dzisiaj z uśmiechem słowa Golloba Zmarzlik.

ZOBACZ WIDEO Zmarzlik radził się Golloba w trakcie zawodów Grand Prix. "W telewizji lepiej widać, które pole startowe pomaga"

Zmarzlik był pojętnym uczniem. Przebojem wdarł się do cyklu Grand Prix, wcześniej sięgając po tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów, którego nomen omen Gollob w swojej karierze nie zdobył. W 2016 roku w debiucie w cyklu SGP Zmarzlik wywalczył brązowy medal. Rok później był piąty. W sezonie 2018 sięgnął po tytuł wicemistrza świata, a przed rokiem został trzecim Polakiem, który ma na koncie tytuł indywidualnego mistrza świata. Dokonał tego w wieku 24 lat, kiedy to cała żużlowa przyszłość stoi jeszcze przed nim otworem.

Mieszkający w małej miejscowości Kinice około 25 kilometrów od Gorzowa Wielkopolskiego żużlowiec ma szansę przejść do historii jako pierwszy Polak, który zdobył dwa tytuły IMŚ na żużlu. Mało tego, 25-latek broni złotego medalu, który wywalczył przed rokiem. Ma ogromną szansę na powtórzenie sukcesu. Przed ostatnimi dwoma turniejami na toruńskiej Motoarenie jest liderem cyklu z przewagą 7 punktów nad Szwedem, Fredrikiem Lindgrenem. Polak jest uskrzydlony dwoma fantastycznymi zwycięstwami sprzed kilkunastu dni w Pradze.

- Nie lubię stawiać buńczucznych tez przed zawodami, bo to jest tylko sport, ale patrząc na to, w jakiej formie jest Bartosz Zmarzlik i jak wspaniale czuje się on na Motoarenie w Toruniu, tylko jakiś wyjątkowy pech mógłby pozbawić go drugiego w karierze tytułu indywidualnego mistrza świata - mówi Władysław Komarnicki, honorowy prezes Stali Gorzów. - Już przed rokiem powiedziałem, że Bartek dla naszego kraju wywalczy jeszcze kilka złotych medali IMŚ i przejdzie do panteonu największych sław światowego żużla - dodaje senator RP.

Czego takiego niezwykłego może dokonać w sobotę Zmarzlik? W erze Grand Prix, która wyłania od 1995 roku mistrza świata na żużlu, tylko najwybitniejszym tuzom udawało się bronić tytułu. Dwukrotnie robił to fenomenalny Szwed Tony Rickardsson w - 1999 i 2003 roku. Raz dublet ustrzelił Nicki Pedersen. Duńczyk triumfował w sezonach 2007-2008. Amerykanin Greg Hancock czy Brytyjczyk Tai Woffinden, którzy mają na koncie odpowiednio cztery i trzy tytuły IMŚ, nie zdołali powtórzyć sukcesu rok do roku. Przed erą Grand Prix tylko siedem razy żużlowcy potrafili obronić tytuł mistrza świata. Dokonywali tego najwięksi w tej dyscyplinie sportu, m.in. Ivan Mauger, Barry Briggs, Erik Gundersen czy Hans Nielsen.

Bartosz Zmarzlik ma w sobotę niepowtarzalną szansę, by dołączyć do grona najwybitniejszych żużlowców świata. Może też trwale zapisać się w historii jako pierwszy Polak, który ma więcej niż jeden tytuł IMŚ na żużlu. Patrząc na fenomenalną formę, w jakiej znajduje się Zmarzlik, jest to naprawdę realne. Rywale jednak nie zamierzają oddać złota bez walki. Fredrik Lindgren chce po raz pierwszy zostać mistrzem świata, a Tai Woffinden czwarty raz poczuć smak złota. Polacy wierzą, że to jednak ich rodak dokona rzeczy wielkiej i przejdzie do historii.

Początek zarówno piątkowej jak i sobotniej rundy Grand Prix w Toruniu na Motoarenie o 19:00.

Zobacz także: "F16" z Polski frunie po drugi tytuł IMŚ
Zobacz także: The last dance Patryka Dudka w Grand Prix

Źródło artykułu: