Żużel. Niemiecki talent zderzył się z polską ligą, ale dużo się z tego nauczył

Facebook / Na zdjęciu: Sandro Wasserman
Facebook / Na zdjęciu: Sandro Wasserman

Przed startem sezonu Sandro Wasserman uważany był za jednego z tych zawodników Wolfe Wittstock, który na poziomie 2. LŻ może pozytywnie zaskoczyć. W pewnym sensie tak było. Chociaż jego średnia nie imponuje, to w kilku meczach pokazał swój talent.

[tag=35694]

Wolfe Wittstock[/tag] w 2020 roku zadebiutowało na polskich torach. Chociaż niemiecki zespół zajął ostatnie miejsce w 2. Lidze Żużlowej, to spisał się całkiem przyzwoicie. Nawet można się pokusić o stwierdzenie, że trzy zwycięstwa oraz kilka innych, solidnych występów było wynikiem lepszym niż głosiły przedsezonowe przewidywania.

Warto pamiętać o głównym celu niemieckiego klubu. Tym nie było podbicie, w jednej chwili, polskich rozgrywek, a wartość szkoleniowa dla młodych, zdolnych zawodników zza naszej zachodniej granicy. To też się udało. Z bardzo dobrej strony pokazał się Lukas Fienhage. Natomiast drugim zawodnikiem, który kilkukrotnie zademonstrował swój talent, był Sandro Wasserman.

22-latek świetnie spisywał się w rywalizacji młodzieżowej w kategorii 250 ccm. Osiągał nawet międzynarodowe sukcesy, co pozwoliło od razu przypiąć mu łatkę nadziei niemieckiego speedwaya. Jednakże w "dorosłym" żużlu już tak znakomicie sobie nie radził, chociaż nieustannie należał do niemieckiej czołówki.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Domagała, Sikora, Pawlicki, Frątczak i Kryjom gośćmi Galewskiego!

Dzięki dołączeniu Wolfe Wittstock do 2. LŻ miał okazję zadebiutować w polskiej lidze. Zanotował może niezbyt imponującą średnią biegową na poziomie 1,378. Jednakże warte podkreślenia jest kilka jego występów, w których wywalczył dwucyfrową liczbę punktów. Jak sam przyznaje, minione rozgrywki były dla niego wyjątkowe.

- Jestem zadowolony ze swoich wyników. Z pewnością mogłoby być nieco lepiej, gdybym lepiej się dopasował do torów, co pozwoliłoby mi być szybszym. Co ważne, drużynowo również spisaliśmy się dobrze. Jak na pierwszy rok startów w Polsce, wynik był lepszy niż oczekiwano - mówił Sandro Wasserman w rozmowie z WP SportoweFakty.

Młody Niemiec zauważa, że ten rok był dla niego dobrą szkołą żużla. Zdobyte doświadczenie pozwoli mu się stać jeszcze lepszym zawodnikiem i przybliży go do realizacji swoich sportowych celów.

- Ten sezon był dla mnie dużym wyzwaniem. Mówiąc szczerze, byłem zaskoczony, że w drugiej lidze polskiej są aż tak szybkie wyścigi. Ten rok na polskich torach pozwolił mi poprawić starty oraz przede wszystkim jeszcze bardziej uwierzyłem w swoje umiejętności - dodał niemiecki żużlowiec.

Sandro Wasserman poinformował również, że w sezonie 2021 ponownie pokaże się na polskich torach. Żużlowiec, podobnie jak w minionych rozgrywkach, będzie miał okazję reprezentować Wolfe Wittstock.

Co ciekawe, sam zawodnik był nieco zaskoczony doniesieniami, że drugi niemiecki klub może dołączyć do polskiej ligi. Szczególnie, że od kilku sezonów w Speedway Bundeslidze występuje w barwach AC Landshut.

- Od kilku lat jeżdżę dla tego klubu w Niemczech. Nie wiem co mam o tym myśleć, bo jeżeli to okaże się prawdą, to moje starty w Bundeslidze odpadną - podsumował Wasserman.

Zobacz także: Zmarzlik czeka na syna
Zobacz także: Start Gniezno wyciąga wnioski

Komentarze (1)
avatar
Aleksander Wieckowski
31.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
toz to talent czystej wody , nie musi byc od razu Zmarzlikiem, a nawet chyba wiekszy sukces zostac takim Jankiem Kolodziejem