Mariusz Puszakowski (Start Gniezno, 6 punktów + 2 bonusy): Przyjechaliśmy powalczyć. Zastaliśmy tor przygotowany po prostu super. Wystarczyło tylko walczyć.. Co do upadku w swoim pierwszym starcie. Wiadomo pierwszy łuk, zrobiło się bardzo ciasno i tyle. Lekki dzwon, a teraz wszystko boli, ale to dopiero wyjdzie jutro.
Piotr Paluch (Start Gniezno, 3 punkty): Patrząc na wynik mamy jasną odpowiedź, że gospodarze byli od nas zdecydowanie lepsi. Rybnik przygotował tor pod siebie, my w Gnieźnie przygotowujemy tor pod siebie, to jest normalna kolej rzeczy. My dzisiaj nie potrafiliśmy się tutaj odnaleźć, dlatego taki a nie inny wynik. Trenowaliśmy ostatnio na przyczepnej nawierzchni, ale w Gnieźnie nie da się zrobić takiego toru, jak tutaj w Rybniku. Byliśmy słabsi na torze i to zdecydowało o naszej porażce. Oni czują się znakomicie na przyczepnym, my na twardym.
Rafał Fleger (RKM ROW Rybnik, 13 punktów +2 bonusy): Fajnie, że wygraliśmy ten pojedynek. Ogólnie jestem zadowolony ze swojego wyniku, jak i z wyniku drużyny. W ostatnim biegu czułem cały czas oddech Krzyśka Jabłońskiego za moimi plecami. Co chwilę pode mnie wchodził, ale udawało mi się na niego zakładać. Sprzęt miałem dopasowany bardzo dobrze. Już na treningach tak było. Wygrywam starty, czym sam sobie się dziwię. Mam nadzieję, że tak będzie do końca. To był mój najlepszy mecz. W poprzednim sezonie jeżdżąc w Opolu również zdobyłem komplet punktów, ale tylko 12. Myślę, że złapałem teraz formę. Od początku było trochę ciężko ze mną, bo zmieniałem w sprzęcie dużo. W końcu wróciłem do starych ustawień i to dało efekt.
Ronnie Jamroży (RKM ROW Rybnik, 11 punktów + bonus): Ten sezon jest naprawdę bardzo udany dla mnie, jedynie w pewnym momencie kontuzja pokrzyżowała lekko szyki. Na szczęście dość szybko udało się powrócić do optymalnej formy. Dzisiaj pojechaliśmy z zębem, pojechaliśmy zespołowo. Każdy na każdego patrzył, każdy każdemu pomagał i o to właśnie chodzi, bo na koniec możemy cieszyć się z kolejnego zwycięstwa w meczu. Szkoda, że ta wygrana nic nam nie dała, bo i tak trafiamy na Unię Tarnów. Będziemy chcieli jednak pokazać charakter i tego meczu z pewnością nie odpuścimy. Liczę na dużo walki w tym meczu. Obojczyk już nie doskwiera, jeżdżę w specjalnej opasce ale to tylko w kwestii ochronnej. Oby tylko forma nie opuściła, a ze zdrowiem powinno być wszystko ok. Pojechałem dziś cztery razy. Przyszli działacze powiedzieli, że wynik bardzo wysoki i chcieliby, żeby każdy mógł pojechać i pokazać się kibicom. Powiedziałem, że nie ma sprawy, tym bardziej, że mój wynik był już zadowalający i nie było potrzeby jazdy pięciu biegów.
Paweł Hlib (RKM ROW Rybnik, 12 punktów + bonus): Co można powiedzieć po takim meczu. Cieszę się, że ten mecz ułożył się dla nas właśnie tak i udało się go wygrać. Ze swojego wyniku mogę być zadowolony. Ostatni bieg był po walce. Szkoda, że drugi nie przyjechałem. Zabrakło nie wiem może długości szprychy, może centymetra do wyprzedzenia Krzysztofa Jabłońskiego. Szkoda, że się nie udało. Dziękuję fanom za doping. Dziękuję za przygotowanie dzisiejszego toru, bo był dzisiaj dosyć przyczepny, a ja na takich torach czuję się jak ryba w wodzie, co było chyba dzisiaj widać.
Michał Pawlaszczyk (prezes RKM ROW Rybnik): Myśleliśmy, że rywal postawi zdecydowanie większy opór, aczkolwiek z drugiej strony wiedzieliśmy, że pozasportowe gierki sprawiły, że Start jechał u nas już na kompletnym luzie. Cieszy postawa Rafała Flegera. To taki nasz joker, taki as z rękawa. Od wielu już meczy pretendował do miana bohatera meczu, dzisiaj był kompletny. Rafał wykonał fantastyczną pracę od początku sezonu, a efekty widać na torze. Wydaje się, że od przyszłego roku będzie naszym liderem wśród młodzieżowców. Teraz przed nami dwumecz z Unią Tarnów. Chcemy ten mecz w Rybniku potraktować jako swoiste podziękowanie dla kibiców, dla fantastycznych kibiców, których mamy tutaj w naszym mieście. Wszyscy to powiedzą w całej Polsce, iż nikt, żadna drużyna, nie ma takich kibiców jakich mamy my. Oprócz podziękowań jednak wiadomo, będziemy się starali wypaść jak najlepiej. To przecież jest sport, to przecież jest żużel. Unia miała nie przegrać żadnego spotkania, a jednak udało się tego dokonać.