Justyna Żurowska-Cegielska, nasza była reprezentacyjna koszykarka i małżonka żużlowca, wydała na świat Ignacego. - Nie wiem, czy zostanie żużlowcem. Prędzej koszykarzem, bo w dwanaście dni po porodzie przybrał 650 gramów - dworuje sobie Krzysztof Cegielski, który okazuje się świetnym organizatorem domowego życia. Mianowicie wciąż znajduje też czas na trening. Kolarski. Rozmawialiśmy tuż po jego przejażdżce.
- Już od wielu lat jeżdżę na crossowym, wyczynowym handbike'u - wyjaśnia "Cegła", który teraz doczekał się mściciela, jak zwykł nazywać potomków płci męskiej pewien znany trener judo.
Przypomnijmy, że w kwietniu 2017 roku na świat przyszło pierwsze dziecko państwa Cegielskich - Otylka. A po urlopie macierzyńskim mama wróciła jeszcze na parkiet, by "dograć" karierę.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
- Na mecze w Krakowie jeździmy zawsze, na wyjazdowe rzadziej, choć kilka zaliczyłem. Gdy jednak Justyna gra za granicą, siedzimy z Otylką w domu. Czasem dzień, czasem dwa, trzy. Niekiedy z pomocą babci. Otylia jest już bardzo dojrzała i zorganizowana. Od początku lubiła konie, koszykówkę, ale motorki właściwie też. Już w gondoli robiła "brrrum, brrrrum". W każdym razie gdy raz zapytałem Otylkę, czy mogę przełączyć z bajki na ligę szwedzką, to się ucieszyła... - mówił nam swego czasu Cegielski, mieszkający teraz pod Krakowem.
- Powiedziałbym też, że córka trochę mnie usadziła. Pilnując jej, spędzam na wózku więcej czasu, bo w przeciwnym razie bardziej musiałbym się skupiać na sobie, niż nią zajmować - dodawał wówczas.
Pozostaje zatem czekać, aż brrrum brrrum zacznie robić Ignacy. Najpierw w gondoli, a z czasem może na torze.
Zobacz także:
Karierę kończy jeden z największych pechowców polskiego żużla. Sebastian Niedźwiedź na torze stracił zdrowie
Ranking pracoholików. Zwyciężył zawodnik z Grand Prix, dwaj Polacy na podium!