Żużel. Greg Hancock chwali nowe Anlasy. Czy czeka nas kolejna wojna oponiarska?

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Greg Hancock w akcji w Grand Prix
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Greg Hancock w akcji w Grand Prix

Greg Hancock zakończył karierę, ale nie przeszkadza mu to w testowaniu opon Anlas. Amerykanin wziął na warsztat ostatnie produkty Turków i wystawił im bardzo pozytywną opinię. Czy na wiosnę 2021 roku czeka nas kolejna wojna oponiarska?

W tym artykule dowiesz się o:

Greg Hancock definitywnie zakończył karierę żużlową przed sezonem 2020, ale swój ostatni etap na torze spędził na oponach firmy Anlas. Kosztowało go to nieco nerwów i defektów, zwłaszcza gdy początkowo produkt Turków często łapał "kapcie", ale też pomagało mu to w uzyskiwaniu dobrych wyników i przewagi nad rywalami.

Hancock obecnie żyje spokojnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie czasem wcieli się w rolę trenera-mentora dla swoich dzieci. Zdarza mu się też samemu wyjechać na tor. Tak też było ostatnio, po tym jak 50-latek dostał do testów nowe opony firmy Anlas.

Ocena czterokrotnego mistrza świata? Mocno pozytywna. "Te nowe bieżniki to ogromny rozwój dla żużla. Są tak dobre!" - napisał krótko Hancock na Instagramie, który pochwalił się przy tym, że przerzucił dziesiątki opon w swoim motocyklu, a to oznacza przejechaną całkiem sporą liczbę okrążeń.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Rodzi się pytanie, co na to czynni zawodnicy? Pamiętajmy, że o oponach Anlas zrobiło się głośno na początku sezonu 2020, gdy korzystający z nich Artiom Łaguta oraz Maciej Janowski byli nad wyraz szybcy i wygrali turnieje Speedway Grand Prix. Późniejsze testy wykazały, że produkt Turków nie spełniał norm twardości. W efekcie firmę tymczasowo pozbawiono licencji, a żużlowcy nie mogli korzystać z jej opon.

Anlas rzutem na taśmę, tuż na zakończenie sezonu 2020, zdobył licencję dla nowej, poprawionej wersji opony. Czy faktycznie jest ona lepsza od powszechnie stosowanego na rynku produktu firmy Mitas? Trudno jednoznacznie ocenić. Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero na wiosnę przyszłego roku, gdy dojdzie do pierwszych treningów i meczów.

Pochlebne opinie Hancocka powinny jednak dać zawodnikom do myślenia. Może warto się wstrzymać z podpisywaniem umów partnersko-sponsorskich z Mitasem, zanim nie sprawdzi się konkurencyjnego produktu? Tak, aby wiosną nikt ponownie nie kwestionował legalności opon z Turcji.

Czytaj także:
Cegielski nadal walczy o pieniądze dla rodziny Jędrzejaka
Co dalej z transferem Bartkowiaka?

Komentarze (0)